Wiosna, lato sprzyjają nagłemu trzeźwieniu. Sprzyjają URODZIE ŻYCIA! Stajemy przed lustrem i z zaskoczeniem odkrywamy nowy dobrostan. Nie zawsze, ale często. Tu wałeczek, tam oponka, a jeszcze gdzie indziej fałdeczka. I co? I mamy co najmniej cztery wyjścia z sytuacji! Jakie?
Pierwsze wyjście polega na pełnym zaakceptowaniu zmian (i chwyceniu za portfel!)
W myśl zasady – jestem, jaka jestem, wymieniamy zawartość szafy. Robimy misz-masz. Stare, zbyt małe oddajemy potrzebującym zastępując je nowym (opcjonalnie inwestujemy w pomoc krawiecką!)! Kupujemy ubrania większe, luźniejsze, nie opinające, nie wrzynające się. Nie chce nam się walczyć o formę, czujemy się równie dobrze teraz, co kiedyś. Kochanego ciałka nigdy za dużo. Mamy taką opcję. I pełne prawo!
Drugie polega na drobnych torturach (lekkim samozaparciu i zmianie harmonogramu dnia!)
A może by tak jednak skoczyć na głęboką wodę? To rozwiązanie rekomenduję z całego serca, ale nie jest to rozwiązanie jedyne słuszne!
Ustalamy, że jednak lepiej się czujemy te kilka kilogramów lżejsze, więc ruszamy do boju. Wybieramy, z szerokiej puli zasobów ruch, który najbardziej nam pasuje. Może to być bieganie, fikołki zorganizowane w grupie, wygibasy przed telewizorem, jazda na rowerze, pływanie, rolki i wiele, wiele innych. Byle zadbać o systematyczność (ewentualnie wcześniej skonsultować sprawę z lekarzem żeby nie narobić sobie szkód!).
Ruch jest znacznie skuteczniejszy niż każda dieta! I poza fajną sylwetką daje nam jeszcze:
- SPOKÓJ! Wiadomo nie od dziś, że sport zmniejsza stres i odpręża, wentyluje głowę, przepędza negatywne myśli, bo musimy się skupić na czymś całkiem innym. Uczy regulowania oddechu, rozluźnia mięśnie.
- WIĘKSZY DYSTANS! Odprężone, zrelaksowane całkiem inaczej podchodzimy do życia. Mamy więcej cierpliwości do siebie i… całego świata.
- LEPSZE SAMOPOCZUCIE. Podczas uprawiania sportu w organizmie wydzielają się Endorfiny czyli hormony szczęścia, które niezwykle skutecznie poprawiają nam humor!
- PRZEKONANIE, ŻE DAMY RADĘ (że chcieć, to móc!)! Potrafimy przekraczać swoje ograniczenia w sporcie, a potem okazuje się, że wychodzi nam to także w życiu. Wreszcie dajemy sobie do tego prawo! Znamy swoje możliwości i ograniczenia. Zaczynamy rozumieć, że odpoczynek jest koniecznością, a nie tylko dobrem luksusowym dostępnym nielicznym. Bez wypoczynku nie da się ćwiczyć na pełnym gazie!
- LEPSZE ZDROWIE, WIĘKSZA WYDOLNOŚC! Mamy więcej siły, sprężysty chód, zdrowsze serce, mniejszą szansę na żylaki, nadciśnienie i wiele, wiele innych…
Trzecie wyjście polega na zaglądaniu w talerz (można połączyć z drobnymi torturami!)
O diecie mowa. Do wyboru, do koloru. Każdy ma szansę wybrać coś w sam raz dla siebie. Ja uważam, że trzeba to robić z głową, nie w przypływie szału, a metodycznie i zgodnie z rozsądnym planem. W moim odczuciu najlepiej skonsultować się z dietetykiem, zbadać stan zdrowia i jeść zdrowo, regularnie bez drastycznych głodówek i rygorystycznych diet, które osłabiają a potem dodatkowo sprowadzają na nas efekt jo-jo. Owszem, wymaga to samodyscypliny i reżimu, ale pomaga wrócić do wagi sprzed zimy:-)! Czasem wystarczy ograniczenie cukru, zrezygnowanie z tłustych przekąsek i podjadania…
Czwarte wyjście polega na zrzędzeniu, marudzeniu, osłanianiu, zakrywaniu i noszeniu worków pokutnych
Bo inni mają lepszą przemianę materii, ciekawszą sytuację rodzinną, ciekawszą pracę, więcej czasu i tak dalej. Masz gorzej, słabiej, jesteś pokrzywdzona, nieszczęśliwa i poszkodowana. Lubisz być ofiarą losu? Lubisz zganiać wszystko na innych lub sytuację. A może zamiast się nad sobą użalać lepiej chwycić byka za rogi?? Może warto spróbować? Choćby od dłuższych spacerów z psem – to zawsze coś?!
Masz wybór. Wybór należy TYLKO do Ciebie…
Kolaż autorstwa Magdy Górskiej @magda_americangangsta