
Moda nie gryzie! I choć wcale nie jest ważna i choć wcale nie warto jej śledzić – lubimy przecież dobrze wyglądać, więc co nieco warto wiedzieć. Ale nie o modzie. O sobie;)! Bo moda ma być naszą siłą, a nie na odwrót. Ma nam dodawać pewności, ubarwiać codzienność!
PO PIERWSZE
Spojrzyj na swoje zdjęcia. Przypomnij sobie kiedy czułaś się i wyglądałaś wyjątkowo. W co byłaś wtedy ubrana? Może tu znajdziesz inspirację… Może warto częściej ubierać się w podobny sposób?
PO DRUGIE
(To będzie zadanie karkołomne i zajmie Ci znacznie więcej czasu niż chwilę) wywal z szafy wszystkie ubrania, które masz. Przymierz je i sprawdź czy we wszystkie się mieścisz, zastanów się w których Ci do twarzy i co czujesz zakładając je na siebie. Które lubisz, a których nigdy jeszcze nie nosiłaś -dlaczego? Moja koleżanka ma zasadę, że rzeczy nie noszone dłużej niż rok warto komuś oddać, bo nie są nam potrzebne. Choć sama mam ogromny problem z pozbywaniem się ciuchów-pomysł wydaje mi się fajny! Zrób przegląd swoich ubrań i włóż do szafy tylko te, których próba wypadła pomyślnie. Albo te odrzucone odłóż głębiej lub spakuj i poszukaj chętnego, który da im drugie życie! Z cała pewnością mogą jeszcze kogoś ucieszyć!
PO TRZECIE
Zastanów się w jakich kolorach najbardziej Ci do twarzy i na tej podstawie (od tej pory) spróbuj komponować sobie zestawy. Ubrania we wszystkich kolorach tęczy są efektowne, ale mało kto umie je nosić, dobierać i wyglądać na ubranego, a nie przebranego! Odkąd stworzyłam sobie bazę kilku kolorów – znacznie łatwiej i szybciej idzie mi ich skuteczne łączenie w duety, tercety itp. Sprawdź jakim jesteś typem kolorystycznym (o tym niebawem) i wyciśnij swoje kolory na maksa!
PO CZWARTE
Jeśli skończyłaś czterdziestkę nabierz większego dystansu do czerni! Genialnie podkreśli podkrążone oczy, ziemistą cerę, przypieczętuje zmęczenie. Czerń niestety dodaje nam lat. Oczywiście nie musisz z niej rezygnować całkiem (ja przynajmniej nie zamierzam, ale nigdy nie byłam nazbyt rozsądna!). Pamiętaj tylko jak może działać i dawkuj ją z umiarem!
PO PIĄTE
Znowu wróć do zdjęć i trzeźwym okiem, z dużą dawką realizmu (no dobra, napiszę to – spójrz na siebie krytycznie!) zobacz które części ciała są Twoją dumą, atutem a które lepiej troszkę schować przed światem, przysłonić. I pamiętaj, że każda z nas ma coś z czego może być dumna i czego jej ktoś może zazdrościć! Jestem tego bardziej niż pewna! Może masz piękne ramiona, smukłe łydki, piękne wcięcie w talii, długą szyję, krągłą pupę, długie nogi, ładne kolana… Znajdź to coś i na tym skup uwagę. Co dalej? Teraz wystarczy tylko tak się ubrać, by wyeksponować to, co masz! A masz! No i co? Ruszyć na podbój swojego świata! (ten podpunkt rozszerzę lada chwila)
PO SZÓSTE
Popatrz na buty. Jakie nosisz, do czego je zakładasz i czy na pewno pasują? A może optycznie skracają Ci nogi, pogrubiają? Zabaw się w detektywa! Odkryj prawdę! Jaki masz rozmiar stopy (długi szpic w bucie o rozmiarze 41 może wyglądać karykaturalnie, wiem, przetestowałam na sobie!)? Do jakich ubrań zakładasz szpilki. Czy spodnie do butów na obcasie nie maja za długich/za krótkich nogawek? Wreszcie czy umiesz chodzić w butach na szpilkach (nie osiągniesz efektu WOW jeśli się tego nie nauczysz, warto!)?
PO SIÓDME
Bielizna dużo może! Warto o tym pamiętać. Brzuszek można schować, pupę można podciągnąć, uda wysmuklić przy pomocy elastycznych gatek. Biustem, jego wielkością, kształtem i umiejscowieniem na mapie ciała, można także żonglować przy pomocy stanika, body… Masz duże pole manewru!
PO ÓSME
Kuś z głową. Nic bardziej nie rozpala zmysłów niż niedopowiedzenie! Pęknięcie w spódnicy, dekolt na plecach, odsłonięte ramiono – działają na wyobraźnię silniej niż megamini – strzępek materiału!
PO DZIEWIĄTE
Dodatki. Kolczyki, naszyjnik, zegarek, bransoletki, pasek, szelki, kapelusz -każdy z tych elementów może mieć znaczenie. Warto o tym pamiętać!
PO DZIESIĄTE
Zapach ma moc, podkreśla naszą indywidualność! Dodaje charakteru! Bezwzględnie! Nie zapominaj o tym!
photo by Tamara Bellis on Unsplash