W życiu umieramy wielokrotnie – z bólu, nieszczęśliwej miłości, ogromnego przerażenia, nieopisanej tęsknoty, a czasem i z nudów. Kiedy jednak nastaje TEN dzień i przychodzi nam umierać z rozpaczy – wszystkie inne emocje tracą na znaczeniu gubiąc sens. W zderzeniu ze śmiercią osób, które kochamy jesteśmy kompletnie bezradni. Jakaś część nas, kawał naszego serca odchodzi bezpowrotnie razem z osobą, którą żegnamy…
„Życie odmienia nas przez przypadki” Mirosław Welz
RAZ
Kiedy tracimy kogoś, kto był dla nas słońcem – nastaje noc. Bezgwiezdna, mroźna i przerażająca. Wszystko traci sens. Wtedy właśnie niezwykle jaskrawo zaczynamy dostrzegać rzeczy, które maja naprawdę jakąś wartość. I nie jest to kolejna podróż z nieznane, nowy telefon, pierścionek z brytantem czy nowa para szpilek. To są sprawy najprostsze -ciepłe słowo, dotyk, czułość, obecność, troska, miłość. To są rzeczy, których nie kupimy za żadne pieniądze, nie załatwmy po znajomości, nie odzyskamy – kiedy przeminą..
„Odległość między życiem, a śmiercią jest nieograniczona dlatego nikt nie wie, gdzie kończy się jedno, a zaczyna drugie.” Edgar Allan Poe
DWA
Każdego dnia gonimy. Wydaje się, że nie ma możliwości żeby się zatrzymać. A jednak. Mylimy się bardzo. Śmierć ukochanej osoby zatrzymuje nas w biegu. Nagle okazuje się, że możemy rzucić wszystko. Natychmiast. Bezwzględnie. Pojawia się pytanie -czemu nie umieliśmy tego zrobić, kiedy powinniśmy? Czemu nie mogliśmy odłożyc pewnych spraw tylko po to, by być? By poświęcić choć odrobinę czasu więcej osobie, która była kims wyjątkowym? Dlaczego zdawało nam się, że będzie z nami zawsze, że jeszcze zdążymy, że inne sprawy są ważniejsze… Śmierć przewartościowuje i przywraca życiu proporcje. Boleśnie i po czasie. Prawda?
„Każde pożegnanie ma coś ze śmierci, każde ponowne spotkanie – coś ze zmartwychwstania.” Artur Schopenhauer
TRZY
Uznajemy za pewnik, że to co mamy – będzie, że jest trwałe, stałe i niezmienne. Biegniemy więc po więcej i więcej. Nie zauważamy znaków, sygnałów ostrzegawczych, syren alarmowych. Zamykamy oczy usiłując przekonać siebie samych, że wszystko jest dobrze. Nie dopuszczamy do siebie myśli, że coś mogłoby pójść nie tak. NASZ plan jest inny. PLAN… Realizujemy go więc krok po kroku zatykając uszy na donośne myśli i obawy. Zaklejamy usta intuicji i gnamy na oślep po WIĘCEJ… A potem? Potem okazuje się, że to więcej to wcale nie szczęście. Kiedy odchodzi ktoś bliski tylko to nas zajmuje. Od czubka głowy, najdrobniejszej myśli, pokurczonego wspomnienia po najmniejszy palec u stopy… To „więcej”, które nakręcało nas i mamiło nic nie jest warte. Jest puste.
„Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko podchodzą” ks. Jan Twardowski
CZTERY
Jednak czasu cofnąć się nie da. Raz zużyty przepada. Na zawsze. Jedyne co możemy zrobić to spróbować uporządkować swoje myśli, posegregować wnioski i wprowadzić drobne korekty do tego naszego PLANU. Jakie? Może zainwestować w uważność, spokój, wyrozumiałość. Może przenieść nieco środek ciężkości dotyczący tego, co w naszym życiu ważne? Może docenić tych, których kochamy, częściej się uśmiechać? Może też pomyśleć o sobie. Może pomyśleć nie tylko o wymiarze materialnym?
„Jeśli śmierć bliskich czegoś nas uczy, to przede wszystkim tego, że na świecie nie liczy się nic poza miłością.” Santa Mortefiore
PIĘĆ
Tymczasem na co dzień zapominamy o tym, że śmierć jest obok choć mijamy się z nią każdego dnia. Wypieramy ją jednak, negujemy. Jest niemodna, przerażająca, zbyt szara. Nie pasuje do życia. Psuje szyki. Udajemy wiec, że jej nie ma. Czasem jednak uderza z wielkim łoskotem przypominając, że to ona ma jednak nad nami władzę. Że to ona wyzancza rytm i koryguje te nasze PLANY.
„Można odejść na zawsze, by stale być blisko” ks. Jan Twardowski
WIĘCEJ NIE BĘDZIE… TO KONIEC!
Kiedy odchodzi ukochany człowiek wszystko traci sens. Nasze szczęście zostaje zagubione w odmętach błotnistej rzeczywistości wysadzanej drogocennymi wspomnieniami. Pielęgnujemy je, szlifujemy rozpaczą i obmywamy łzami. Dopiero wtedy zaczynamy myśleć o tym jakie to wszystko jest ulotne, jak krusi jesteśmy, jak bezbronni i łatwopalni. Uświadamiamy sobie to, że jedyna pewną rzeczą w życiu jest śmierć i nigdy nie będziemy wiedzieć, ile zostało nam i naszym najbliższym czasu. I to jest moment przełomowy. Bo to on pozwala nam spojrzeć na życie i (śmierć) z innej perspektywy. Dostrzec to, czego nie widzieliśmy, usłyszeć to, czego nie słyszeliśmy i skupic się na ludziach, na sobie, a nie na ciągłym biegu na złamanie karku…
„A życia nikt nie otrzymuje na własność, lecz wszyscy do użytku.” Lukrecjusz
Photo by Arnaud Mariat on Unsplash