Od dłuższego czasu zastanawiała się co tu jest grane. Pozornie spokojny dom zamienił się w jakieś pole minowe. Ku zaskoczeniu odkryła, że właściwie jedynym jej wsparciem jest teraz starsza siostra. Mama była jakby nieobecna, tata od dawna jakby nie grał z nimi w jednej drużynie. A teraz jeszcze to…
Koleżanki jej zazdrościły. Miała modne, markowe ciuchy (gdyby tylko wiedziały, że część jest po siostrze…), nowego smartphona za trzy tysiące, duże mieszkanie w fajnym miejscu, świetnie urządzony, wypasiony pokój, zadbaną, atrakcyjną mamę, której nie trzeba się wstydzić i przystojengo ojca lekarza który wzbudzał szacunek i respekt. Na wakacje jezdziła w różne fajne miejsca i zawsze miała przy sobie jakieś kieszonkowe. Z pozoru jej życie zdawało się być sielanką. Tak chętnie zamieniłyby się z nią miejscami.
Z jej perspektywy tak różowo jednak nie było. Jak było? Nerwowo, niespokojnie, obco i pusto. Każdy nagle zaczął żyć własnym życiem. Tata odsunął się nie tylko od mamy, ale również od niej, od swojego oczka w głowie, swojej ulubienicy. Choć zawsze wiedziała, że kocha ją nad życie boleśnie odczuwała jego ciągłą nieobecność, nerwowość, zaciśnięte wargi, irytację. Ciężko było jej przyzwyczaić się do tego, że nie dopytuje jej o nic, ani nie jest wcale ciekaw tego, co dzieje się w jej życiu. A mama? Zwariowała, bo inaczej nie można tego nazwać. Coraz częściej, dotąd poukładana jak mało kto, nawalała po całości. Była zakręcona. Jakby straciła głowę. Zapomniała, że od dawna miała ją zapisać do kosmetyczki mimo, że przecież widziała, że wyglądała już jak jedna wielka krosta. Czasem nie robiła drugich śniadań, opuszczała zebrania w szkole i stale chodziła dziwnie zamyślona. Tak jakby żyła gdzieś obok. W jakimś innym, równoległym świecie. Była właściwie tylko Karolina, ale ona też coraz częściej odpływała do Kuby. I to też było dziwne. Rodzice, choć raz nawet przelotnie widzieli chłopaka Karoli, wcale nie zareagowali. A przecież Kuba to był dorosły facet. Przystojny, rosły, wygadany i wyluzowany, ale jednak już student. Czy nikt tego nie zauważał? Trochę bała się o siostrę. Żeby nie wpadła w jakieś kłopoty, żeby ten Jakub nie sprowadził na nią problemów. To było dla niej trochę nienormalne. Mężczyzna w parze z jej dwa lata starszą siostrą-nastolatką.
Kiedy zobaczyła jak tata mdleje – myślała, że to tylko sen, a to był ciąg dalszy koszmaru, który od jakiegoś czasu śniła na jawie. Potem pamięta wszystko jakby przez mgłę. Spanikowała. Nie dopuszczała do siebie myśli, że ojcu mogłoby się stać coś naprawdę. Kiedy leżał w kałuży krwi gładziła go po włosach przeraźliwie płacząc i szepcząc mu do ucha, że ma żyć. Musi żyć, że jest jej bardzo potrzebny, że bez niego ona oszaleje, nie da rady, nie poradzi sobie w życiu. Kątem oka widziała jak matka i siostra miotają się z telefonami pokrzykując coś jednocześnie starając się zachować zimną krew. To wszystko było takie nierealne, nieprawdopodobne. Tak bardzo chciała żeby to jednak był tylko jeden z tych koszmarów, które ostatnio przychodziły do niej niemal każdej nocy. Co było dalej? Wpadł zdyszany dziadek, była jakaś wymiana zdań, ratownicy medyczni tatę wynieśli na noszach, ale to wszystko toczyło się jakby z boku. Zapytała mamę czy tata umiera, ale nie otrzymała żadnej odpowiedzi. Może mama nie usłyszała, a może nie chciała słyszeć? Czasem ją ignorowała w ten sposób. To nie była pierwszyzna. Zamiast drążyć temat -odpuściła. To nie była jej typowa reakcja, zazwyczaj wierzgała nogami i walczyła do końca. Teraz była już bardzo zrezygnowana, zmęczona.
Kiedy usłyszała syrenę alarmowa odjeżdżającej karetki poszła do swojego pokoju. Nie chciała z nikim rozmawiać. Musiała dogadać się ze sobą samą. Płakała. Zanosiła się płaczem jednak mama nie przyszła do niej do pokoju, a Karolina chyba gdzieś sobie poszła -pewnie umówiła się z tym dryblasem. Nikt się nią nie przejął. Gdyby był tata. On pewnie, mimo wszystko, otworzył by drzwi do jej pokoju i spróbował z nią porozmawiać, znaleźć klucz do jej serca. Po męsku, bez zbędnych ceregieli, ale jednak. Wyrzucała sobie, że nic nie zrobiła, że nie usiłowała jakoś wpłynąć na te skomplikowane relacje rodzinne. A przecież mogła. Tata miał do niej słabość, ale ona nawet nie spróbowała. Była na siebie wściekła. Obwiniała się za tą całą sytuację. Bez dwóch zdań to była również jej wina.
Włączyła cicho radio eska. Po pokoju rozlały się skoczne nuty jednak jej wcale nie było wesoło. Rozważała co się stanie, jeśli tata rzeczywiście nie przeżyje. Może mogłaby wtedy zamieszkać z dziadkami? Przecież nie umiałaby być tu, gdzie jest, bo każdy kąt przypominałby jej o ojcu. Z tych rozważań wyrwał ją głos mamy. Krzyczała, że dzwonił dziadek Jan i powiedział, że tata właśnie ma operację. To był zawał. Wbiegła do jej pokoju cała zarumieniona i wyraźnie zdenerwowana. Ucałowała ją w policzek, ścierając pękatą łzę, która właśnie się po nim toczyła i przeprosiła, że nie odpowiedziała jej na pytanie dotyczące tego czy tata przeżyje, ale była zbytnio zaaferowana. Dodała, że Igor jest pod najlepsza opieką na świecie i z cała pewnością się wywinie. Poprosiła córkę żeby się modliła i spytała o to, czy wie gdzie jest Karolina, bo nie odbiera telefonu. I czy Zuzka wie z kim. Odpowiedziała, że nie ma pojęcia, bo Karola jej się nie spowiada. Nawet nie bardzo mijała się z prawdą, bo przecież nie wiedziała. Domyślała się, ale o to mam nie pytała, prawda? Kiedy drzwi do pokoju się zatrzasnęły napisała do siostry smsa z wiadomością o tym, ze mama jej poszukuje i dopytuje z kim i gdzie jest. I, że jeśli nie chce mieć kłopotów powinna raczej szybko oddzwonić. No i że tata miał zawał. Kropka.
Kiedy przestała wyciskać literki na ekranie usłyszała, że mama rozmawia z kims ściszonym głosem. Podeszła do drzwi na palcach i usłyszała coś, czego wolałaby chyba nie słyszeć…
Photo by British Library on Unsplash