Co się zmieniło w naszym życiu od kiedy pojawiła się w nim urocza suczka o imieniu Beza? Wszystko:-)!
Bo Golden Retriever to definitywnie stan umysłu!
Odkąd w naszym życiu pojawiła się Beza czarne woreczki foliowe mam w każdej możliwej kieszeni (i nie tylko), a w portfelu przez okrągły rok noszę łapki do wyciągania kleszczy… . Do niedawna podróżowałam też z dodatkową saszetką na przysmaki. Blondyna niczym magnes przyciąga ludzi. Każdy, albo niemal każdy, chciałby ją pogłaskać po czerepku. Co któraś mijana osoba uśmiecha się na jej widok, zagaduje. Kobiety zwykle spokojniej manifestują swój zachwyt, zaczepiają pytają, opowiadają. Faceci zatrzymują ruch uliczny(!) żeby zapytać w jakim jest wieku, jak jej na imię usiłują się zaprzyjaźnić. Ludzie pytają jaka to rasa czasem myląc ją z labradorem(nie wiem czemu, bo jest dość kudłatym stworem). Dzieci garną się do niej jak pszczoły do miodu.
A blondyna? Uwielbia dzieci i daje im robić ze sobą wszystko (pod moim czujnym okiem). Rodzice często stwierdzają, że –o, takiego właśnie psa chcieliby mieć w domu (rozumiem ich doskonale!). Kobiety lubi i ufa im z założenia, do mężczyzn, jak na prawdziwą damę przystało, trzyma dystans. Jakiś czas musi upłynąć żeby przełamała lody i dała się pogłaskać. Ma babka klasę!
Jaka jest moja goldenka?
Jest personą, która ma świadomość swojej niezwykłości i dobrego pochodzenia (a to przecież zobowiązuje). Godność osobista, duma i niezależność myśli to jej drugie ja. Ma swój świat. Swoje zasady. I zna swoje prawa. Wie, że może pogrymasić, że chcieć to móc – też wie.
Należy do grona miłośniczek kąpieli (w tym błotnych) i zapalonych ogrodniczek. Wykopuje głębokie dziury, zjada i poniewiera wszelkie moje „dumy”. Zrównała z ziemią całą działeczkę kosząc umiejętnie i na trwałe plantację poziomek, konwalie, paprocie i inne roślinki. Że o moim wychuchanym bzie nie wspomnę.
Dr Jackyl i Mr Hyde
Ma dwa oblicza. Domowe i podwórkowe. W domu spokojna (no czasem ukradnie i zje jakieś chusteczki do nosa, ale to przecież nie przewinienie), śpiąca królewna przeistacza się na dworze w szalonego muppeta ze zdiagnozowanym ADHD – przyjaciela całego świata. Ma przyjaciółkę w rozmiarze XS- buldożkę, XXL- bernenkę i jeszcze kilkoro zaufanych przyjaciół z którymi dogaduje się bez słów. Z góry zakłada, ze inne psy mają tylko dobre intencję. Na agresję lub napastliwość reaguje przybiegając do mnie…
Złote serducho!
Jest bardzo ciepłym stworzeniem. Niezwykle cierpliwym, czułym i łagodnym. Czasem mam wrażenie, że czyta mi w myślach, ze ma jakiś sejsmograf, który podpowiada jej jaki stan pogody aktualnie panuje w naszych duszach. Towarzyszy nam wszędzie, gdzie się da (gdzie się nie da – tym bardziej!). Na szczęście lubi podróżować i szybko się aklimatyzuje w nowych miejscach.
Golden, a modny look 🙂
Co jeszcze? Przybyły mi dwie pary kaloszków i specjalne adidaski, które są gotowe do utytłania kompletnego, kurtka „psia” i … nowe grono psich znajomych. Jednych lubię, innych omijam szerokim łukiem. Zwłaszcza tych, którzy mając agresywne psy przekonują mnie, że powinnam suczkom pozwolić ustalić sobie hierarchię…
No i nie narzekam na zasiedzenie. Niezależnie od pogody pędzimy razem w świat! Fajnie jest!
fot. arch prywatne Kasia Kosmal
4 komentarze
Tak była moja Bezunia.. Odeszła w styczniu.. Tak bardzo za Nią tesknie
Jolu, bardzo Ci współczuję. Wiem jak to bardzo boli:-(.
Jakbym czytała o moim Fado…męskie wydanie Bezuni…niestety odszedł w tym miesiącu…3 dzień i tak bardzo brakuje psiego ogona i tego mokrego nosa…Pozdrowienia dla Was
Agnieszko, tak mi przykro ;-(. To bardzo boli. Wiem. Przesyłam wielkie buziaki i bardzo współczuję!!! Wierzę, że kiedyś spotkamy te wszystkie nasze rozmachane ogony…