Święta to czas głębszych refleksji, spotkań w gronie najbliższych, albo również tych dalszych, ale ważnych ludzi. To czas dobrych życzeń, skupienia, życzliwości, poszukiwania siebie. Celebrowania łagodności. Święta mają jednak także całkiem inne oblicze. Twarz zmęczonej, urobionej po pachy, kobiety słaniającej się na nogach i zasypiającej na stojąco tuż przed pojawieniem się pierwszej gwiazdki.
A ty? Którą wersję świąt wybierasz? To przecież od ciebie zależy jakie będą twoje święta! To ty decydujesz czy dasz się wkręcić w tę machinę wariactwa! Wiesz jak się uchronić przed tym świątecznym szaleństwem?
Przedświąteczne porządki totalne czy Przedświąteczny spokój
Odkąd pamiętam Święta zawsze miały dwa wymiary. Duchowy i poprzedzający go czas furczących garów, mytych okien i terroru zwanego porządkowaniem. Odbywało się to kosztem snu, spokoju i odpoczynku. Kosztem łapania oddechu. Oddech zamknięty był szczelnie w piekarniku, a radość zawisała razem ze świeżo upranymi firanami. Było nerwowe podreptywanie nad makutrą i sunięcie za odkurzaczem, lepienie, ugniatanie, biegi przez przeszkody i wszędobylski zapach pasztetu, sałatki jarzynowej i piernika…
Torebki prezentowe, papier do opakowania, kokardki, wstążki, taśma klejąca nagle wyrastały spod ziemi, albo jeszcze naglej było ich brak. Test białej rękawiczki wypadał na plus czyli raczej minus, bo stałe było coś jeszcze do zrobienia. Kolorki pojawiały się na licach bez użycia różu, a kilogramy same uciekały z bioder. Przed Świętami panował szał, potargane włosy, ubabrane dresy i zarobione ręce. Brak snu. Brak czasu. Zbyt mały piekarnik. Za krótka doba. Zbyt mało pieniędzy na podarunki, na spełnienie marzeń najbliższych.
Świąteczne wyczerpanie – czyli po co to wszystko?
Zanim dotarłyśmy do stołu Wigilijnego opadałyśmy z sił. Doczołgiwałyśmy się z trudem bez humoru, formy (chyba, że tej wypełnionej ciastem!) i całkiem nieświąteczne. I po co to wszystko? Dla zasady?
Jestem przekonana, że części rzeczy, która zwyczajowo wdarła się w krąg niespisanych zasad poprzedzających Wielki Dzień można uniknąć. Czego?
Jak przetrwać ŚWIĘTA w dobrym humorze i czego się wystrzegać?
1. Porządków totalnych (choć są przedświątecznym zwyczajem i wszystkim weszły w krew)
Zmęczona i padnięta pani domu podpierająca się nosem to nienajlepszy kompan do wspólnego świętowania. Zirytowana, zła na cały świat, pachnąca smażonym karpiem, nie będzie raczej zbyt zadowolona i zrelaksowana nawet jeśli w domu będzie STERYLNIE czysto. Co Ci po tym? Atmosfera Świąt to nie czysta podłoga, a raczej świetna, rodzinna atmosfera, która wcale nie wyklucza kurzu za sofką! Zanim rzucisz się w wir porządków -nakreśl REALNY plan (a może włącz w ten plan także najbliższych?!). Bez zadęcia i przesady. Tak żeby zdążyć się wyspać, wypić kawę i nałożyć na twarz maseczkę (odżywczą).
2. Brania pożyczek
STOP! Dodatkowe obciążenia finansowe z całą pewnością nie są powodem do spokoju ducha. A w Święta warto zadbać przede wszystkim o tego DUCHA, a nie materialny dobrostan. Jeśli oszczędziłaś jakąś sumkę i chcesz teraz ją wydać na prezenty – super. Jeśli jednak nic nie udało Ci się uściubolić – pamiętaj, że nie w tym rzecz! Zamiast brać kredyt na Święta poświęć swoim bliskim czas, uwagę, daj uśmiech i zrozumienie. To cenniejsze podarki! Nie zadłużaj się. Nie rób niczego, co będzie Ci dodatkowym ciężarem. Miłość można okazać na tysiąc innych sposobów nie wymagających późniejszego oddawania długów.
Jeśli chcesz uniknąć niezręcznej sytuacji – uprzedź nieco wcześniej, że w tym roku prezenty będą jedynie symboliczne. Bo prezenty są przecież jedynie tłem Świąt!
3. Zbyt ambitnych planów
Czego to nie zrobisz w te kilka wolnych świątecznych dni?! Sprzątniesz, wykarmisz pułk wojska i jeszcze przeczytasz dwie książki, pobiegasz, obejrzysz cztery filmy. I co? I klops. Życie znowu Cię zaskoczy – jestem tego bardziej niż pewna:). Czas znowu się skurczy (lubi robić takie numery!). Wrzuć na Świąteczny luz. Nie planuj zbyt wiele, by nie czuć, że znowu coś musisz lub czegoś nie dasz rady.
4. Szykowania nadmiaru jedzenia
Przygotuj tyle, ile zjecie. Zastanów się co zawsze zostaje, czego jest zbyt dużo i ogranicz menu. Przedyskutuj sprawę z domownikami i wypracujcie kompromis! Dzięki temu oszczędzisz czas, pieniądze i unikniesz jedzenia świątecznych smakołyków do połowy stycznia, albo i dłużej:-)!
5. Zgniłych kompromisów
Owszem Święta to czas spotkań rodzinnych, zatapiania sporów i zasklepiania ran, ale jeśli masz odchorowywać spotkania z kimś przez najbliższe tygodnie – lepiej odpuść. Naprawdę nie musisz odwiedzać kogoś, kto strasznie zalazł ci za skórę, albo zionie do ciebie niechęcią. Jeśli jednak z jakiś względów czujesz, że to twój obowiązek – staraj się nie wchodzić w spory dla własnego zdrowia psychicznego!
Święta to nie konkurs! To nie zawody!
ŚWIĘTA TO nie konkurs Masterchefa, to nie test białej rękawiczki, to nie wybory Perfekcyjnej Pani Domu. To czas na miłość (także do siebie!), życzliwość, relaks, uważność i spokój. Święta doskonale wpisują się w trend EgoPrzyjazności. Zamiast gnać, latać na szmacie od rana do nocy i topić się w barszczu warto przewietrzyć głowę, wyciszyć myśli i uspokoić oczy.
Cudnych, rodzinnych (niezależnie od sposobu celebry!) Świąt życzę! Bez lataniny, z uśmiechem, czułością i mnóstwem pozytywnych uczuć! No i zdrowych! ZDROWYCH przede wszystkim!
Photo by Thought Catalog on Unsplash