Wiesz ile wart jest spokój? Jak smakuje cisza? Czym jest kompletna ciemność? Czy pamiętasz kiedy ostatnio udało ci się wyswobodzić z wszechobecnych szpon SIECI i poczuć WOLNOŚĆ? A może czujesz, że czas ci umyka nie wiadomo jak i kiedy? Że brakuje sensu i głębi? Dobrze Ci radzę – WYLOGUJ się! Zrób to dla siebie.
Jesteśmy więźniami Internetu. Staliśmy się nimi kiedy nasze życie przeniosło się częściowo do sieci, a sieć zamieszkała w telefonach komórkowych, które towarzyszą nam od rana do nocy. Jeszcze przed pójściem spać sprawdzimy co na Facebooku, a zaraz po przebudzeniu, wyłączając alarm, zerkniemy na najnowsze newsy z kraju i świata. Albo przeczytamy ploteczki, ulubionego bloga, zagramy w coś jadąc autobusem do pracy. W międzyczasie dostaniemy sto tysięcy powiadomień, informacji na Messengerze i przypomnień o urodzinach koleżanki, której w rzeczywistości nie znamy, zbiórce pieniędzy na jakiś dowolny cel, wypadku autokarowym w Rumunii i obniżkach cen w czterdziestu dwóch sklepach. Zderzymy się z jakąś gównoburzą na dowolny temat, ktoś złośliwie skomentuje nasze zdjęcie albo będzie usiłował namówić nas na sprzedaż usług lub towarów przez internet.
Przez ten cały czas moglibyśmy odpoczywać, obserwować to, co dzieje się wokół nas, słuchać, czuć, wspominać, myśleć, BYĆ. Tymczasem dajemy się, na własne życzenie, bombardować miliardem informacji, które wcale nie są nam potrzebne do szczęścia, które wytrącają z równowagi i odwracają uwagę od rzeczy naprawdę ważnych.
A MOŻE BY TAK DO SANATORIUM?
Czy czasem nie brakuje ci właśnie trochę spokoju, głuchej ciszy, możliwości pobycia ze sobą samą i własnymi myślami, albo momentów spędzonych w gronie najbliższych. Spędzonych z pełną świadomością i uwagą, a nie przecedzonych przez ekran telefonu, na który patrzysz co chwila sprawdzając co w świecie lub u znajomych?
A może warto zainwestować w równowagę? Zarządzić detoks od elektroniki? Ustalić sobie czas korzystania i czas nie-korzystania i spróbować się tego trzymać? Albo wyznaczyć granice, że nie ma Internetu, kiedy spędzamy czas z bliskimi, że się wyłączamy. To zabawne, ale życie zaczyna smakować całkiem inaczej kiedy w tle nie drgają powiadomienia i smsy.
RANDKA Z KOMPUTEREM
Komputer, telefon, komunikatory, smsy i tym podobne – zmieniły tradycyjne relacje międzyludzkie. Zamiast spotkać się ze znajomymi przy kawie- wymieniamy zdawkowe uwagi, komentujemy, wciskamy łapkę w górę i wstawiamy serduszka lub płaczące buźki w Sieci. Tak szybciej, wygodniej? Jasne, ale jakże spłaszczają się te nasze znajomości. Jakże zubażają… Mamy setki znajomych, o których nie wiemy tak naprawdę nic. My sami cierpimy w samotności wstawiając kolejne uśmiechnięte, od ucha do ucha zdjęcie. Zanim zorientujemy się, że nie mamy pojęcia co tak naprawdę słychać u ludzi na których NAM ZALEŻY warto wyjść z Sieci i wejść do REALU!
KOSZTOWNE CZASOUMILACZE
Internet daje nam dużo i dużo zabiera-ograniczając przede wszystkim wolność i kradnąc bezcenny czas. Nie musi jednak tak być, bo to przecież my sami ustalamy zasady korzystania z nowinek technicznych. Słuchamy muzyki stojąc w korku, oglądamy telewizję w drodze z pracy, znajdujemy całe mnóstwo ciekawych informacji i równie dużo bzdur, które czasem wywołują uśmiech (lub konsternację). Możemy być podłączeni do sieci 24 na dobę, a możemy tylko na jakiś ściśle określony czas. I, o ile to możliwe, zachęcam do próby odstawienia tej elektroniki, wprowadzenia samemu sobie limitów…
A MOŻE TO NAŁÓG
Być może okaże się, ze nie jest to takie proste, bo już tak wsiąkliśmy w ten wirtualny świat, że nie wyobrażamy sobie bez niego życia -jak bez porannego papierosa, wieczornego kieliszka wina czy tabliczki czekolady do kawy. Jeśli tak -tym bardziej warto zainteresować się tematem i spróbować ŻYĆ NAPRAWDĘ.
DETOKS
Coraz chętniej, ponoć, odpoczywamy w miejscach gdzie o zasięgu nie ma co marzyć. Dopiero wtedy znajdujemy drogę do samych siebie, czas na refleksję, moment na przeczytanie książki, posłuchanie śpiewu ptaków. Co ciekawe – świat się nie kończy, wirtualne przyjaźnie nadal na nas czekają i właściwie niewiele kto zauważa nasz brak w Sieci.
Ja sama wpadłam w Internet jak śliwka w kompot. Obsesyjnie zaglądam na Facebooka, uczestniczę w życiu kilku grup, obserwuje to, co się dzieje u znajomych, czytam w sieci mnóstwo ciekawych artykułów, słucham muzyki, oglądam seriale, robię zakupy, sprawdzam oceny dzieci, wysyłam mnóstwo mejli i pisze. Jakiś czas temu dotarło do mnie, że właściwie przestałam się rozstawać z telefonem, więc… zarządziłam natychmiastowy rozbrat. Nie znoszę być więźniem! Wyłączyłam powiadomienia, przyciszyłam sygnał telefonu i często celowo zostawiam go w domu żeby mnie nie korciło. Poza tym ustaliłam limit czasu na Internet i staram się go trzymać.
I wiesz co? Wprawdzie spadły mi drastycznie statystyki dotyczące czasu udzielania odpowiedzi na Facebooku, ale radykalnie poprawił mi się nastrój (i zwiększyła porcja dostępnego czasu!). I relacje. Zarówno ze sobą samą jak i z bliskimi mi ludźmi! Polecam gorąco. Warto spróbować! Naprawdę same plusy. Wolność ma jednak słodki smak!
A jakie są Twoje sposoby na rozsądne korzystanie ze zdobyczy techniki? Jak sobie radzisz?
Photo by Nick Fewings on Unsplash
2 komentarze
Świetny tekst i na czasie. Waryo sie zastaniwic nad zrealnym yciem w cie niu internetu!
Moniko, dziękuję!
Tyle mówi się, że młodzież ma kłopot z netem i coraz więcej nastolatków jest uzależnionych. Moim zdaniem sprawa, niestety, dotyczy także nas, ludzi dorosłych.
Pozdrawiam ciepło,
Ka