W pracy spędzamy znaczną część życia. I (o zgrozo!) w większości przypadków nie mamy wpływu na to z kim upływa nam ten miły, beztroski czas. Na współpracowników jesteśmy niejako skazani. Odgórnie. Raz posadzeni obok lub na wprost potwora – będziemy tak trwać aż śmierć, awans, emerytura, renta, ciąża lub inne zrządzenie losu nas nie rozdzielą.

Brzmi makabrycznie, prawda? Każdy z nas spotkał na swojej drodze jakąś mało życzliwą (tak to eufemistycznie ujmijmy) duszę. Ofiarę. Paskudę. Lenia. Sierotkę Marysię. Donosiciela. Intryganta. Omdlewającą Leliję, Kłamcę. Wróżbitę czy Ciekawskiego. Lub takiego, który roznosi plotki niczym zarazki cholery.

Każdy z nas spotkał na swojej wyboistej ścieżce kariery także osoby, które znienawidziły go od pierwszego wejrzenia. Bo tak. Zwykle z zazdrości, zawiści, albo innych, równie miłych pobudek. Czasem też ze zwykłej przekory. Oto mój subiektywny przegląd pracowych TYPÓW z którymi miałam styczność (lub ktoś mi o nich opowiedział) na przestrzeni wieków.

 

„Moją największą życiową porażką jest fakt, że nie mam pracy polegającej na czytaniu książek, najlepiej w jakimś klimatyzowanym pomieszczeniu. Woody Allen

 

Dziś przyszedł czas na TYP NR 2 czyli  TYRANA

 

TYRAN jest jak skała -twardy i niewzruszony. Pewny swego! Często manipuluje dla osiągnięcia korzyści używając przeróżnych, bardzo wyszukanych metod.  Na potrzebę chwili staje się kumplem -łatą, zabawnym żartownisiem lub poławiaczem pereł. Wikła swoich współpracowników w  maskaradę stając się jej wodzirejem.  Kiedy jednak potrzeba chwili się kończy -wychodzi ze swojej jaskini donośnie rycząc, siejąc wokół postrach i przerażenie.

Rasowy tyran, z dobrym rodowodem, ma z reguły dwa oblicza. Jedno dla osób na podobnych stanowiskach, a drugie dla lepiej urodzonych w stanowiskowej hierarchii. Dla tych lepiej ustawionych bywa pokorny jak ciele i łagodny jak owieczka. Jednak też do czasu, bo kiedy uda mu się wskoczyć na karuzelę stanowisk i dopłynie piętro wyżej – nie ma zmiłuj. Tylko Prezes, Premier czy Prezydent:) mają z nim (pozornie i do czasu?) łatwo, miło i uroczo.

Ta despotyczna tyrania może trwać latami o ile DIABLE nie natrafi na jednostkę o podobnej sile rażenia, ale lepszych układach i większej mocy sprawczej. U niego nie ma „przebacz”! Nie przyjmuje krytyki, ignoruje próby wyjaśnienia mu, pokazania, że problem tkwi w nim, a nie w całym świecie otaczających go matołów, niedouków i ignorantów!

Jeśli zobaczy w Tobie rywala, godnego przeciwnika – przygotuj się na najgorsze, albo nie… Tyran czasem ceni sobie bardzo osoby, które potrafią tupnąć nogą. Jeśli w pierwszym odruchu nie wdepcze Cię zatem w ziemię istnieje cień szansy, że nabierze do Ciebie szacunku i będzie traktował odrobinę szlachetniej niż pozostałych.

Konflikt to jego drugie imię. Jest DRAPIEŻNIKIEM czy Ci się to podoba, czy nie! Krwiożerczą istotą żądną bezwzględnego posłuszeństwa, przytakiwaństwa i spolegliwości. Jeśli zobaczy w Tobie ofiarę… to koniec! Każda próba wyartykułowania swoich myśli  – odbierana będzie przez niego jak zamach na jego niezawisłość i …  duszona w zarodku.

 

Sposób na niego: próbować rozmawiać na argumenty, nie zwierzać się (wiedzę tą wykorzysta przeciwko Tobie!). W jego obecności warto włączyć asertywność, trzymać nerwy na wodzy i nie dać się sprowokować. Czerpie energie kosmiczną z lęku i słabości! Nie trzęś się wiec przy nim jak osika i nie chowaj głowy w piasek. Rozglądaj się wokół – może gdzieś znajdziesz drogę ewakuacyjną…!

 

Masz takiego towarzyszkę niewoli – serdecznie współczuję i powodzenia! Przyda Ci się;)!

 

Ps. uprzejmie proszę o włączenie ironii, autoironii i dystansu plus uśmiechu. Każdy z nas jest „jakiś”. Być może wśród opisanych postaci znajdziemy także … siebie:-)

CDN…

Karuzela z mątwami… czyli indywidua pracowe (cz. 1) OFIARA

 

Photo by ckturistando on Unsplash

Spodobał Ci się tekst? Zostaw komentarz.