Jak zadbać o związek? Co jest ważne we wspólnej codzienności, a czego lepiej unikać? Ile ludzi, tyle recept, potrzeb i sposobów. Nie pokusiłabym się o zdefiniowanie drogi do szczęścia w związku, bo jednej po prostu nie ma, a relacje między dwojgiem kochających się ludzi są bardzo skomplikowane i utkane z wielu doświadczeń, przyzwyczajeń i oczekiwań. Jedno, czego jestem pewna to to, że (niemal) każdy z nas ma potrzebę wolności, odrobiny samotności i czasu tylko dla siebie.
Swoboda, wolność, możliwość oddychania w samotności, wentylowania głowy, robienia rachunku sumienia i zanurzania się we własną pasję W POJEDYNKĘ to sprawy wagi wewnątrzpaństwowej. Element zwykłej higieny psychicznej. Pętanie kogoś, sprawdzanie, zabieranie mu powietrza i ograniczanie na każdym kroku do droga donikąd! Jak zadbać o związek? A może warto też zadbać o siebie i jego osobno, o WASZ komfort?!
Jak zadbać o związek – czego unikać!
Eremita czy kosmita?
Jesteśmy z dwóch różnych światów, więc inaczej postrzegamy kwestie wspólnego spędzania czasu, luzu czy sklejenia w jedną całość. Mamy inne modele przywiązania i inne lęki. Żeby nie ugotować się we własnym sosie-warto ustalić pewne granice i normy akceptowalne przez obie strony. Robiąc tonależy pamiętać, że próba wchłonięcia drugiej osoby może nie wyjść na dobre nikomu!
Czego się boisz?
Chcesz by wasz związek przypominał relacje jaka istnieje między papużkami nierozłączkami? Po co ci to? Skąd u ciebie taka niepewność? Czego się boisz i dlaczego to robisz? Czy wydaje ci się, że wikłając partnera w taki toksyczny, chocholi taniec unikniesz samotności, rozczarowania, zdrady? Zanim znowu zakażesz mu/jej wyjścia na siłownie, wieczoru z przyjacielem/przyjaciółką czy zaczniesz bombardować setką telefonów i robić wyrzuty, że nie odbiera po pierwszym sygnale – zdiagnozuj się. Spróbuj odkryć co cię gryzie.
Szantażyk
Masz swoje sposoby? Nauczyła/eś się już wypracowała/eś metody obarczanie jej/go poczuciem winy? Wyśmienicie. Lubisz mieć świadomość, że kogoś do czegoś zmuszasz? To daje ci jakąś gwarancję, chwilowy spokój? Co ci to daje?
Przymuszanie i dociskanie
A może tak postawić na kredyt zaufania? Nieoprocentowany i daje spore szanse na satysfakcję i spokój serca? Uwalniając partnera uwolnisz też siebie od lęku, staniesz na własnych nogach, przypomnisz sobie, że poza paniką o jego uczciwość – istniejesz jeszcze TY. Spróbuj przypomnieć sobie również o swoich, przykurzonych pasjach? Może przestaniesz rezygnować z siebie na rzecz ciągłego ścigania ukochanego/chanej?
Kompromis pachnie słodko
Rozmowa ze sobą i z towarzyszem/szką życia – dużo może. Czy to źle, że sypia się w osobnych sypialniach, nie nosi obrączki, raz na jakiś czas wychodzi na miasto w towarzystwie znajomych z przeszłości, biega pięć razy w tygodniu czy jedzie w skałki dwa razy do roku? A może potraktować to jak doskonały sposób na wygrzebanie czasu dla siebie? To, jak popatrzymy na sytuację, zależy tylko od nas… Możemy w każdej znaleźć jakieś pozytywy.
Kontrola
Zamykając partnera w bunkrze mamy tylko pozorną kontrolę (tylko po co nam ona?!). Jeśli zechce nas zdradzić, porzucić czy oszukać -zrobi to i tak wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewamy. Tak naprawdę nie mamy na to wpływu. Mamy za to wpływ na budowanie bliskości, na próbę zrozumienia wzajemnie własnych potrzeb i szanowania się -co jest znacznie lepszym cementem niż kajdanki i zakleszczenie osoby ukochanej w celi bez okna. I chyba na to najbardziej warto postawić.
Puzzle emocji
Zaufanie to słowo klucz, które otwiera serce i pozwala żyć z uśmiechem na twarzy. Daje szansę by być sobą, realizować pasje i marzenia – u boku ukochanej osoby. I wspólnie z nią świętować sukcesy i radości. I na niej się opierać, kiedy grunt usuwa nam się spod nóg. Mieć u boku partnera i przyjaciela, a nie ubezwłasnowolnionego więźnia. Czyż nie o to chodzi w dojrzałej miłości?!
Jak zadbać o związek? Może tak, by każde z Was czuło się nadal wolne i wracało do tego drugiego z wielką radością, a nie ciągnięte na smyczy zbudowanej z lęków, poczucia obowiązku czy chłodnej kalkulacji?!
Photo Katrina Sikuljak on Unsplash
2 komentarze
Zgadzam się. Więzienie w relacji z kimś bliskim to koszmar. Trzeba zaufać i tyle. Jak ma sie rozwalic to i tak się rozwali.
Rena, dziękuję za ten komentarz i ciepło pozdrawiam!
Ka