Był z Tobą. Patrzył z miłością, przybiegał kiedy płakałeś, towarzyszył Ci na każdym kroku, rozumiał, dodawał odwagi i sprawiał, że się śmiałeś. Pewnego dnia zniknął. Na zawsze. I nic nie będzie już takie samo…
Śmierć psa boli!
Znasz ten scenariusz? Wiesz już jak to jest kiedy traci się psiego członka rodziny. A może to rozstanie jeszcze przed Tobą? Ja już to przeżyłam. Płakałam. Byłam zrozpaczona. Kiedy budziłam się rano czekałam, z nadzieją, że moje suczydło przybiegnie z rozmachanym ogonem i położy swój wierny, czarny nos na moim prześcieradle nieśmiało zaglądając mi w oczy i usiłując odgadnąć jakie miałam sny. Kiedy zniknęła śniłam tylko koszmary. Śmierć psa bardzo boli…
„Jest twoim przyjacielem, partnerem, obrońcą – twoim Psem. Jesteś jego życiem, miłością, przewodnikiem. Będzie twój – wierny i oddany do ostatniego uderzenia serca. Winien mu jesteś zasłużyć na to oddanie.” M. Siegal
I nie mówi mi, że zdechł!
Świat tymczasem patrzy na nas z zaskoczeniem. Żałoba, po psie? Łzy? Smutek? – Nie masz większych zmartwień, dopytuje jeden czy drugi?! Bo część ludzi nie rozumie, jak wielkim ciosem jest rozstanie z ukochana psią duszą. Tylko czemu, to zwykle my się wstydzimy naszej żałoby? Dlaczego? Przecież mamy prawo. Mamy prawo płakać, mamy prawo tęsknić, rozpaczać i przeżywać! Dajmy sobie na to pozwolenie. Nie kryjmy się ze łzami i smutkiem. Możemy czuć się zdruzgotani, przybici i bezsilni! Przecież rozstaliśmy się na zawsze z kimś bliskim…
Na psich grupach często czytam pożegnania. Tam ludzie rozumieją. Mają podobną wrażliwość i doświadczenia. Nikt nie kręci nosem, nikt nie patrzy jak na wariata. Śmierć psa i smutek z nią związany jest czymś normalnym. Ludzie, którzy utracili czworonoga wspominają go, piszą swoiste epitafia. Mnie to wzrusza. Zasmuca. Wyciska łzy. Bo rozstanie z wiernym towarzyszem to taki mały koniec świata. Dobrze to rozumiem…
-
to ja Ci wytłumaczę!
Człowieku, który nie rozumiesz – nie oceniaj! Wstrzymaj się od wydawania sądów i pukania się w czoło. To, że coś jest dla Ciebie niezrozumiałe, nie oznacza że jest złe! To, że ktoś kocha psa, kota, konia czy królika (bo przecież przywiązujemy się także do innych stworzeń) -nie oznacza, że jest idiotą. Ma serce. Wrażliwą duszę. Czuje silniej…
„Nie ma na świecie przyjaźni, która trwa wiecznie. Jedynym wyjątkiem jest ta, którą obdarza nas pies.” Konrad Lorenz
Kiedy gaśnie psie życie
Coś się kończy. Raz na zawsze, a my musimy to przeżyć, stawić temu czoło! Gdzie się podziewają nasi psi przyjaciele kiedy odchodzą od nas? Jedni wierzą, że biegają na słonecznych polanach, wygrzewają swoja ciałka, kąpią się w jeziorze, beztrosko biegają, z psimi kumplami, po górach, lasach i bezdrożach – tuż za rogiem nieba, za tęczowym mostem. Inni twierdzą, że psy nigdy od nas nie odchodzą, bo nawet kiedy ich nie ma nadal są – pod postacią aniołów, które nas strzegą! Ja wierzę, że zamieszkują na dnie naszego serca i kiełkują tam jak piękne, przepełnione miłością kwiaty. A może to wszystko, to jedno i to samo? Bo psy zmieniają nasze życie na dobre... Zmieniają nas! I żyją w naszych wspomnieniach. Na zawsze.
„Na początku Bóg stworzył człowieka, ale widząc go tak słabym, dał mu psa” Alfons Toussenel
A co z nami?
Złamanego serca nie da się posklejać w okamgnieniu. Po śmierci psa potrzebujemy czasu. Przeżywamy żałobę po utracie psiego towarzysza na swój sposób. Jedni długo nie mogą dojść do siebie, nie dopuszczają myśli o kolejnym czworonogu, ale po jakimś czasie zakochują się….. Inni szybko zaczynają szukać kolejnego stworzenia, które choć trochę ukoi ich ból i tęsknotę. Są też i tacy, którzy poprzysięgają sobie, że już nigdy więcej, bo boli zbyt silnie… Każdy z nas ma prawo czuć, po swojemu!
Według Księgi Rekordów Guinnessa najdłużej żyjącym psem był australijski pies pasterski Bluey, który doczekał 29 lat i 160 dni.
My – czyli… psiarze zatraceni
Osobom zainfekowanym genem psiarza – zwykle trudno jednak dłużej wytrzymać bez psa. Bo pies to styl życia. Jak to mówią niektórzy PIES to stan umysłu:). Przemawiamy do naszych milusińskich, tulimy, latamy po weterynarzach i walczymy o każdy oddech. Zabieramy do psiego przedszkola, uczymy, czeszemy, ubieramy w peleryny. Zabieramy na wakacje, pozwalamy spać na łóżku, dogadzamy na wszelkie sposoby i… patrzymy podejrzliwie na ludzi, którym nasze psy nie ufają.
Kudły na kanapie, w zupie, pod prysznicem. Ubrania przybrane igliwiem naszego stworzenia. Piasek i błoto na podłodze i zapach mokrej sierści w deszczowe dni. Nie przeszkadza nam to jednak. Mówimy znajomym, że pies to członek naszej rodziny, więc akceptując nas muszą także zaakceptować jego. Co zrobić…
Bo pies to istota, która patrzy na nas z uwielbieniem, zachwytem, wdzięcznością i pełnym zaufaniem. Pójdzie za nami w ogień. Kiedy nam smutno, wesoło, nie w smak -zawsze jest obok. To kudłate serce jest niczym turbodoładowanie emocjonalne, dodatkowy napęd na cztery łapy i rozmachany ogon. Tracąc psa, tracimy PRZYJACIELA! Tracimy kogoś bliskiego… Kogoś, kto na zawsze, nieodwracalnie zmienia nasz świat! Na lepsze…
Jaki pies pasuje do Ciebie? Czyli JAK WYBRAĆ PSA dla siebie!
Photo by Overture Creations on Unsplash
16 komentarzy
ale się zaryczałam! i każdego, kto na jakimś psim forum płacze po swoim przyjacielu, wrzuca fotkę, pisze z żalem i smutkiem po nim i miłością, jak o człowieku, mam zawsze ochotę przytulić i po prostu muszę skomentować! <3
Basiu, ja też przytulam ciepło! Rozstanie z przyjacielem boli:-(. Bardzo.
Tak to bardzo boli. Ja przeżywam po moim Nico żałobę od ośmiu miesięcy. I właśnie w naszym życiu było tak jak w wyżej wymieniono . Dokładnie tak było i jest do dzisiaj .Była radość miłość oddanie A teraz jest smutek ból i łzy.
Małgorzata, to bardzo trudne rozstanie z którym niełatwo sobie poradzić, wielki ból:-(. Do dziś tęsknie za moją poprzednią sunią!
Tak merytorycznego tekstu nie znalazłem już dawno. Naprawdę dobrze się czyta i oczekuję na następne wpisy tego autora.
Bardzo mi miło. Serdecznie dziękuję! Następne wpisy w poczekalni. Niebawem się pojawią!
Dziś mija równo miesiąc jak musiałam pożegnać się z moim labladorem Ruffim, o do dnia dzisiejszego nie mogę się pogodzić, cały czas płacze bardzo to przeżywam (nie którzy tego nie rozumieją jak można tak przeżywać, i nie zrozumieją do póki sami tego nie przeżyją) Ruffik był członkiem rodziny jeździł z nami na wakce, spał w łóżku,wszedzie nam towarzyszył. A teraz jest pustka wielka pustka, a serce pęka z bólu jego strata jest cholernie ciężka i pełna bólu. Nie idę do lasu gdzie chodziłam z nim na spacer bo wylabym tam jak bobr, patrzę na ten las tylko przez okno. Ale będę miała Ruffika na zawsze w sercu i nigdy 9 nim nie zapomnę to był wspaniały przyjaciel, a teraz myślę że jest moim aniołem.
Anno,
doskonale rozumiem Twój ból i bardzo współczuję. Strata członka rodziny, przyjaciela- bardzo boli. Pamiętam jak strasznie było nam wszystkim ciężko po śmierci naszej poprzedniej suczki. Tak jak Ty -nie mogłam sobie poradzić, płakałam, a kiedy widziałam jakiegoś owczarka niemieckiego – czułam, że serce kolejny raz rozpada mi się na miliony kawałków. Po kilku latach w naszym domu pojawiła się Beza. Jest całkiem inna niż jej poprzedniczka, ale równie kochana. Cudowna, rozkoszna, wierna i pełna miłości. Dla każdej z nich jest osobne miejsce w moim sercu. Gaję wspominam z rozrzewnieniem. To była cudowna suczka. Mam nadzieję, że dane nam jeszcze będzie się kiedyś odnaleźć…
Ciepło Cię pozdrawiam Aniu!
Wczoraj pochowaliśmy suczkę. Wybrała nasz dom i była dla mnie psim aniołem. Ten rok który była ze mną był szczególnie trudny, a ona była psim terapeutą. Bardzo mi smutno. Śmierć nagła i niespodziewana. Na szczęście dla niej we śnie i chyba bez bólu. Czuję pustkę i żal. Dziękuję za tekst. Nic nie dzieje się przypadkiem.
Ewa, też w to wierzę. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Wiem też jak to jest stracić psiego przyjaciela. Pozdrawiam Cię bardzo gorąco!
Wczoraj odeszlo niespodziewanie moje najukochańsze szczęście.. York Timi miał prawie 18 lat.. Czuję tak straszny nie do opisania ból i pustkę, że nie czułam go po śmierci moich bliskich.. Wychował się z moją córką był jej młodszym braciszkiem jak to mówi.. Obie płaczemy od wczoraj i nie jesteśmy w stanie przestać.. Ja nie włożyłam nic do ust wszystko staje mi w gardle.. Czuję jakby przejechał po mnie czołg.. Moj malutki aniołek na zawsze pozostanie w moim sercu i pamięci.. Był dla mnie nie jak pies ale jak mój synek.. ?Sposzywaj w pokoju moje największe szczęście.. Do zobaczenia ❤️
Kasiu, bardzo, bardzo Ci współczuje. Strata przyjaciela, członka rodziny – rozrywa serce na strzępy:-(.
Trzymaj się cieplutko. Timi miał cudowne życie dzięki Tobie!
Przytulam,
Kasia
Dziękuję Ego Friendly ❤️??
Kasiu ❤️❤️❤️
29 czerwca o godzinie 21.45 przestalo bic serduzko mojej suni. Miala 14 lat. Bol taki ze sie rozpadalam a kawalki. Od trzech tygodni jestem na zwolnieniu, na lekach ,codziennie ogladam z nia filmiki. Umarla mi prawie na rekach, wykonczyly ja upaly we Francji,gdzie mieszkam . Mam jeszcze dwa szczescia w domu. Moja druga sunia przez trzy dni sie chowala, ja w rozpaczy i lzach musialam jeszcze zajac sie moja druga malenka. Kociak moj daje rade (chyba) . Rozumiem kazda rozpacz po stracie ukochanego zwierzatka. Piekny tekst, dziekuje za mozliwosc przeczytania go. Rany sie powoli goja, ale boje sie ,co bedzei dalej. Moglabym o niej pisac setki stron. Jedyne ,co mnie pociesza, ze bylam z nia do konca, ze odeszla w domu, ze moj maz mial akurat wolny dzien i ze byl z nia caly czas, ze nie byla sama.
Joasiu, bardzo Ci współczuję. To straszny ból, piekielna rozpacz po której trudno dojść do siebie. Przesyłam Ci ciepłe myśli i przytulam mocno!
Kasia