Zanim zachorowałam – bardzo uważałam. Unikałam tłumów, przestrzegałam zasad, myłam ręce i odkażałam regularnie telefon. Śledziłam także informacje dotyczące objawów, zachowania bezpieczeństwa i doniesienia informujące o przebiegu choroby, sposobie leczenia, reagowania na symptomy i odporności. Dawkowałam sobie te newsy, żeby nie oszaleć i daleka byłam od siania paniki oraz histerycznych reakcji. Starałam się żyć względnie normalnie choć ze świadomością istnienia koronawirusa.
Do Jasnej Cholery – ZOSTAŃ W DOMU!
Wiosna przyszła, a wraz z nią przemożna chęć szwendactwa, imprezowactwa i skanalizowania energii zebranej w trakcie odizolowania od świata. Puste ulice nagle napęczniały ludźmi wypełniających wesołym szczebiotem miejską przestrzeń. Zero lęku, zero obaw, zero stosowania się do apeli. Jakby nigdy nic. Ramię w ramię, usta w usta. No tak, chorują inni, umierają inni… Do czego doprowadzi nas ta szarża?!