Wiosna przyszła, a wraz z nią przemożna chęć szwendactwa, imprezowactwa i skanalizowania energii zebranej w trakcie odizolowania od świata. Puste ulice nagle napęczniały ludźmi wypełniających wesołym szczebiotem miejską przestrzeń. Zero lęku, zero obaw, zero stosowania się do apeli. Jakby nigdy nic. Ramię w ramię, usta w usta. No tak, chorują inni, umierają inni… Do czego doprowadzi nas ta szarża?!

WSZYSCY JESTEŚMY OGNIWEM

Ty zarazisz ją. Ona dziecko, dziecko dziadka. Kółko się zamyka. Ty, być może wyzdrowiejesz lub przejdziesz chorobę bezobjawowo, dziecko wyląduje w szpitalu (i nabawiając się traumy spędzi tam tygodnie bez rodziców -bo takie są teraz realia), dziadek umrze pogrążając w żałobie kilka najbliższych osób. W międzyczasie każde z nich zarazi kilka innych osób. Nieświadomie. Niecelowo. Przez przypadek… Jedna głupia decyzja – tyle dramatów…

NIE DAL SIEBIE? ZRÓB TO DLA INNYCH!

Czy naprawdę musisz się pchać w tłum (PAMIĘTASZ, ŻE MAMY ZAKAZ WYCHODZENIA Z DOMU BEZ WAŻNEJ PRZYCZYNY?!)? Czy naprawdę musisz iść tam, gdzie kierują się inni? Czy musisz wsiąść do windy kiedy ktoś nią już jedzie, w autobusie usiąść obok kogoś zamiast chwile postać? Rozumiem, zakupy, spacer z psem, praca czy nawet spacer lub rowerowy zawrót głowy (edit – od 1 kwietnia bieganie, jazda na rowerze i dalsze spacery- są ZABRONIONE! PAMIETAJ!) dla równowago psychicznej – to nam wolno, ale róbmy to wszystko z głową. O ile nie jesteśmy w stanie przewidzieć ilości ludzi w sklepie (choć możemy tak zorganizować rzeczywistość, by zminimalizować wizyty w sklepie!), o tyle wybór trasy rowerowej lub spacerowej- zależy tylko od nas. Masz to gdzieś? Nie obchodzi cię własne zdrowie i życie? Zrób to z myślą o innych. Przerwij łańcuszek zakażeń, albo chociaż spróbuj. Nie bądź jego ogniwem!

MŁODZI WCALE NIE ZE STALI

Początkowo mówiło się, że młodym wirus nie grozi. Snuli się więc bez ładu i składu. Trudno im się nawet dziwić, są młodzi w końcu więc ciężej im siedzieć na czterech literach, tym bardziej, że zaraza miała ich omijać szerokim łukiem. Klops. Nic z tego. Okazało się, że i dla nich wirus jest groźny, a poza tym -roznoszą go w świat…  Warto próbować im wytłumaczyć, zatrzymać, pogadać, ustalić (edit – teraz nawet trzeba, bo od 1 kwietnia dzieci do lat 18 nie mogą samodzielnie chodzić na dwór!). Warto uświadomić im, że mogą skrzywdzić nie tylko siebie, ale również bliskich. Że być może od ich decyzji zależy kondycja (i życie!) całej rodziny i nie tylko!

DZIECI TEŻ NARAŻONE

Niektórzy rodzice, na początku epidemii mieli bardzo luźne podejście do tematu. Sama słyszałam jak mówili, że lepiej to przechorować i mieć z głowy. Koronaparty… Dzieci biegały po podwórkach, radośnie bawiły się na placach zabaw. Teraz to trochę ustało i mam nadzieje, że tak już zostanie aż do chwili kiedy nie uda się wirusa nieco spacyfikować. Nie luzujmy tego zpowodu wiosny… Proszę!

Rozumiem doskonale, że nie każdy ma ogród, by dziecko się wyszalało. Niektórym ciężko, bo żyją z kilkorgiem dzieci w ciasnych mieszkaniach. Ja to wszystko rozumiem, ale sytuacja z jaką przyszło nam się uporać – wymaga zagryzienia zębów i wysłupłania ostatków anielskiej cierpliwości.

DOROŚLI POD NADZOREM

My, zarabiający, robiący zakupy, tankujący samochody, pomagający starszym -jesteśmy na pierwszej linii strzału. Niestety. To my, chcąc nie chcąc, stykamy się z największa liczbą ludzi. Chrońmy siebie mając głowe na karku. Nośmy rękawiczki, osłaniajmy buzię, przestrzegajmy odstępów od innych. Nie pchajmy się tam, gdzie to nie konieczne. Grill z przyjaciółmi musi poczekać, przecenione ciuchy nie uciekną (a jeśli nawet, to co!), a ty ograniczysz kontakt z kolejna osobą- nie musząc odbierać przesyłki. Starajmy się robic „zmasowane zakupy” raz, dwa razy w tygodniu. Umawiajmy się na wirtualną lub telefoniczna kawę. Pomyśl, co możesz jeszcze zmienić, by zminimalizować kontakt z kimś zakażonym. By nie być kolejnym ogniwem…

STARSI LUDZIE NA CENZUROWANYM

Zdecydowanie najsłabsze karty w tym rozdaniu otrzymali seniorzy. Obarczeni wieloma dolegliwościami są najczęstszymi ofiarami tego podstępnego wirusa. To Twoi rodzice, dziadkowie, ciocia i wuj. Lepiej by teraz zupełnie nie wychodzili z domu. Możesz im pomóc, albo pomoc zorganizować? Wyręczyć ich w zakupach, wyprowadzić psa, poświęcić kilka chwil na rozmowę-każdego dnia? Zrób to! On mają najmniejsze szanse w zderzeniu z COVID-19…

Tymczasem IM PÓŹNIEJ, TYM LEPIEJ

Lekarze mówią, że na koronawirusa zachoruje większość populacji. Jednak żeby zwiększyć szanse przeżycia i dostania potrzebnej pomocy medycznej -warto jak najbardziej rozłożyć te zachorowania w czasie. Jeśli teraz zachoruje na raz mnóstwo ludzi- zabranie respiratorów i nie będzie nawet szansy na podjęcie walki o życie zainfekowanych. Zatem im później, tym lepiej. Laboratoria pracują nad szczepionką, powoli powstaną pewnie leki, które zahamują rozwój tej pandemii- na wszystko jednak potrzebny jest CZAS. MAGICZNE słowo CZAS! Dajmy sobie ten czas. Dajmy ten czas innym…

Tymczasem WIOSNA W GŁOWACH

W minioną sobotę zapachniało katastrofą. Słońce obudziło w ludziach chęć powrotu do utraconej normalności. Tłumy na ulichach, w parkach i skwerkach mijające się o milimetry. Rowerzyści, rolkarze, deskorolkorza sunący obok siebie-ramię w ramie, a wieczorem… impreza na sto fajerek! Nie wiem czemu to sobie robimy… Czemu robimy to innym?! Czy naprawdę otrzeźwienie przyjdzie dopiero wtedy, kiedy ciezko zachoruje ktoś bliski, albo kiedy nieświadomie zarazimy kogoś starszego? Czy naprawdę musimy powtórzyc model Włoski?

Nie wiem. Zróbmy coś! Wszystko jedno z jakich pobudek -z egoistycznej troski o siebie czy z nasączonej altruizmem troski o innych. Zróbmy. Dajmy sobie szansę i nie zabierajmy jej innym. Bądźmy rozsądni! Tylko tyle i aż tyle…

DZIĘKUJĘ! W czasach koronawirusa warto być wdzięcznym!

Photo by Sandie Clarke on Unsplash

Spodobał Ci się tekst? Zostaw komentarz.