Przyjaciółka zawsze mówiła mi, że życie lubi płatać figle. Szczerze? Nie wierzyłam jej, bo i czemu bym miała. W moim życiu brakowało, magii i romantycznych zachodów słońca. Od kiedy skończyłam farmację pracowałam w aptece wydając dziennie setki leków ludziom, którzy w czary wierzyli. Wydawało im się, że jak łykną jakąś kapsułkę ich samopoczucie poszybuje w górę jak ptak… Ja wiedziałam, że nic tak nie działa. Nic, a z pewnością nie życie.
Arnold i Spółka (cz. 10)
W poprzedniej części oszalała ze szczęścia farmaceutka Anna wreszcie wybrała się na randkę dziękczynną z właścicielem zgubionego/znalezionego portfela, Arnoldem. Co z tego wyniknie?
Continue Reading…