Mówi się często, że tylko spokój nas uratuje. Czym jest ten stan i jakie są sposoby żeby go osiągnąć?

Świat wiruje jak oszalały. Pośpiech stał się stanem naturalnym. Tyle mamy na głowie, że często nawet nie zastanawiamy się nad tym, jak się czujemy mechanicznie odhaczają kolejne punkty z listy obowiązków. I nagle, pewnego dnia odkrywamy, że właściwie nie umiemy odpoczywać, nie potrafmy być ze sobą, całkiem się poplątałyśmy i nie wiemy o co nam chodzi. I wtedy, tak sobie myślę, tylko spokój może nas uratować.

„Jeśli się smucisz, to żyjesz przeszłością. Jeśli się boisz, to żyjesz przyszłością. Jeśli jesteś spokojny, to żyjesz teraźniejszością. ” Lao Tzu

Bardzo trudno się zatrzymać. Zwłaszcza żyjąc w biegu. Zwykle robimy to, kiedy zaczyna już brakować nam tchu, dopadają nas przeróżne choroby, stajemy się nerwowe, płaczliwe abo obojętne na wszystko. Dopiero wtedy pozwalamy sobie na przystanek.

Spokój tylko pozornie jest darmowy. Wbrew pozorom nie wystarczy się zatrzymać żeby poczuć spokój, bo SPOKÓJ wymaga od nas sporo pracy. Oczywiście, jednym go złapać łatwiej, a inni musza się natrudzić bardziej.

Daleko mi do osoby spokojnej. Od zawsze mnie nosi. W dzieciństwie zamiast chodzić – stale biegałam, nawet windę zastępowałam dzikim pędem po schodach. Mam bezustanny wiatr we włosach. Nawet spacery z psem potrafię robić pędem, w zawrotnym tempie (pies nie narzeka!) – jakbym walczyła z czasem. Nudzi mnie nadmierny spokój, a jednocześnie łaknę go jak wiosennego słońca. Kiedy czuję, że zaczynam puszczać dym z nosa redukuję biegi i zwalniam. Biorę się za poszukiwanie spokoju. I nawet czasem mi się udaje.

Oto moje sprawdzone sposoby na wyhamowanie, odnalezienie szczątków, choćby, spokoju.

Porządki

Łatwiej osiąga mi się spokój, kiedy w domu jest względnie uładzone. Kiedy więc go szukam- zaczynam od porządkowania. I znowu. Mam rytuał. Włączam muzykę, która mnie wycisza, ale nie usypia, łapię szmatę i czyszczę, układam, wyrównuję. Dzięki temu w głowie także zaczyna mi się układać. Wiele razy zastanawiam się dlaczego tak się właściwie dzieje. Myślę, ze sprzątanie pochłania złą energie:)!

Oddech

Kiedyś mnie to bawiło i wydawało się idiotyczne. Teraz odnajduję w tym głęboki sens. Oddech. Kiedy jestem wściekła liczę do dziesięciu i zaczynam oddychać. Wdech, wydech, wdech, wydech, wdech, wydech… Zaczynam kontrolować sytuacje i układać emocje. Głębokie oddychanie, na którym się skoncentrujemy -infekuje głowę spokojem! Pomaga!

Ruch

Jak już wspominałam (możesz przeczytać tu: https://egofriendly.pl/dziesieciu-oprawcow-naszej-urody/) – ruch czyści głowę. Jednym wystarczy spacer z psem, inni potrzebują wycisku na siłowni, a jeszcze inni lubią rower, rolki, biegi lub spacer z kijkami. Nie ważne – co i jak. Ważne, żeby ruszyć zadek. Sama spróbuj. Tylko jedno „ale” żeby odnaleźć spokój trzeba zostawić telefon i wyłączyć komunikatory, które bombardują nas od świtu do nocy…

Rób listy

Ja, kiedy jestem bliska wybuchu, siadam przy stole i notuję rzeczy, które mnie irytują, wkurzają, wyprowadzają z równowagi. Potem obok tych rzeczy robię sobie notatki dotyczące tego, czego dana sytuacja mnie nauczyła, co dzięki niej zyskałam. Wielokrotnie przekonałam się, że niemal każde przykre zdarzenia ma nas czegoś nauczyć. Na mnie działa!

Mów o swoich uczuciach i bądź asertywna 

-Nie chcę, -Nie mów tak do mnie, bo… , -Nie rób tak, dlatego, że… Mów, jak ktoś Ci sprawia przykrość. Stawiaj granice i chroń siebie. Na chamstwo nie musisz odpowiadać ani agresją, ani uległością. Posłuchaj siebie.

Wiesz, kiedy pierwszy raz zwróciłam uwagę koleżance, która na mnie krzyknęła, mówiąc jej – Nie chcę żebyś na mnie krzyczała, ona zdębiała. Pewnie spodziewała się, że też zacznę wrzeszczeć, albo że spuszczę głowę i przeproszę. Od tamtej chwili hołduję asertywności i mówieniu o uczuciach. Wreszcie nie mam poczucia (albo mam je po prostu sporadycznie), że znowu za późno przyszła mi do głowy cięta riposta i ktoś się na mnie bezkarnie wyżył ;).

Wybaczaj

Nie oceniaj siebie, nie pielęgnuj w sercu niechęci. Wybaczaj sobie i innym, a będziesz spokojniejsza! To bardzo trudne zadanie, wiem aż nadto dobrze. Wiele lat walczyłam z ogromną niechęcią do pewnej osoby, która w moim przekonaniu zachowywała się w stosunku do mnie bardzo nie w porządku. Po wielu latach, dla własnego, świętego spokoju, powoli zaczynam akceptować fakt, że jest jak jest i nic tego nie zmieni. Osoba zrobiła mi się prawie obojętna, choć przyznam że czasem jeszcze nadal potrafi mi podnieść ciśnienie.

Szukaj swojej ścieżki

A może uspokoją Cię krzyżówki, szarady, sudoku lub malowanie kolorowanek dla dorosłych. Ja niedawno przypomniałam sobie jakie to wciągające. Podkradłam książkę dziecku i w ułamku wolnej chwili kolorowałam, kolorowałam, kolorowałam. Chwila zmieniła się w chwil kilkanaście. Rewelacyjny wyciszacz!

Warto szukać swoich sposobów. Czasem znajdują się przez przypadek… Jakie Ty masz metody? Podpowiedz, może komuś pomożesz!

Spokój to rzeczownik. Tak jak LUKSUS, SZCZĘŚCIE, MIŁOŚĆ, ŻYCIE… Spróbuj podarować sobie SPOKÓJ, a odkryjesz wiele pięknych rzeczy wokół (i w sobie), które do tej pory mijałaś obojętnie.

Niech spokój i harmonia będą z Tobą. Naprawdę warto żyć tu i teraz! Dobrego dnia!

Smutki, smuteczki i co dalej…

 

Photo by Nitish Meena on Unsplash

Spodobał Ci się tekst? Zostaw komentarz.