Późnym wieczorem zadzwonił do niej teść. Jak zwykle był mało przyjemny, a nawet arogancki. Poinformował ją, że Igor już się wybudził, więc nazajutrz będzie mogła go odwiedzić, o ile tylko oczywiście znajdzie czas. Powiedział także, że jest pewien jej nielojalności w stosunku do jego syna i zaleca jej ogarnięcie tematu zanim nieborak wróci do domu, bo będzie potrzebował teraz szczególnie wsparcia, opieki i zainteresowania – z całą pewnością nie dramy i rozdzierania szat. Zamruczał jeszcze tylko, że wprawdzie zdrada to rzecz ludzka, ale nie w wykonaniu kobiety i zakończył tę niezwykle uprzejmy monolog rozłączając się. Bez dowidzenia, do zobaczenie czy choćby-cześć. I tyle.
Na zawsze razem (cz. 26)
Jego żona jechała po bandzie. Czuł, że rozhuśtała się za mocno. Niestety zabrała go w tę podróż racząc jakimiś dziwnymi wyznaniami i egzaltowanymi opowieściami. Całkowicie straciła klasę. Co gorsza, kazała mu się spowiadać. Jakby dodatkowo całkowicie straciła jeszcze głowę. Oszalała!