Oczami wyobraźni ZAWSZE widziałam to tak- ja, mąż i dziecko. Jedno. Może dwoje w porywach. Chłopiec i dziewczynka. Ewentualnie jakiś pies czy kot żeby dziecko (opcjonalnie dzieci) uczyło się odpowiedzialności za istotę żywą. Miał być Maciuś. I być może Halinka.
Kobieta w okolicach pięćdziesiątki zaczyna odczuwać upływ czasu bardziej niż kiedyś. Dopada ją czasem melancholia, tęsknota za porywami serc, czułym dotykiem i męskim zachwytem. Zna jednak swoje mocne strony i słabe też. Zna także swoją moc. Bywa cierpka jak czerwone, wytrawne wino i aromatyczna jak świeżo palona kawa. Czasem jest także słodka niczym kremówka, ale przede wszystkim… wie swoje!
Jeśli chcesz otrzymywać ode mnie wiadomości – wpisz poniżej swoje imię oraz e-mail.
