Kiedy zapytała go czy byłby jej w stanie wybaczyć zdradę zobaczyła w jego oczach panikę. Takiego pytania się z całą pewnością nie spodziewał. Nie w tym momencie. Nie wypowiedzianego przez nią. Ostatnio wprawdzie martwił się, z czego zdawała sobie sprawę, że w jej życiu pojawił się Paweł, ale chyba nie był w stanie sobie wyobrazić, że mogłaby go zdradzić tak na serio.

Ta noc była intensywna, cudowna, milcząca. Grały ich emocje i ciała. Usta całowały w milczeniu. Nic nie mówiły. Oddychały zapachem skóry. Tak było dobrze. Cisza brylowała w sypialni pozwalając zatopić się w żarze chwili. Bezmyślnie. Bezrefleksyjnie.

Poranek obudził demony. Powróciły pytania, obawy, powróciła wściekłość nieco złagodzona delikatnym muśnięciem gorących warg. Wpadła na pomysł. Miała szatański plan. Ciekawa była co on na to. Nie wiedziała wprawdzie co osiągnie, ale postanowiła spróbować.

Kiedy nadal milcząc wpatrywał się w nią, z wielkim znakiem zapytania w oczach, postanowiła kontynuować to, co zaczęła chwile wcześniej. Zapytała dlaczego milczy. Czy przypuszcza, że w obecnej sytuacji nie mogłaby go zdradzić? A może nawet już to zrobiła? Tak, zrobiła to z całą pewnością! Zbliżyła się emocjonalnie do innego mężczyzny, marzyła, że ją przytuli, pogłaszcze po głowie, dotknie, że ją zabierze do swojego świata. Pragnęła tego. Bardzo.

Widziała, że się usztywnił. Odsunął rękę, przechylił głowę i przyglądał jej się badawczo. Z całą pewnością czekał na to, co powie. Sam nie mówiąc nic. Kontynuowała więc niezrażona z wypiekami na policzkach. Cała w emocjach. Gotowa na wszystko. Powiedziała mu, że owszem chce czegoś więcej. Marzy o kimś innym. Śni o nim. Fantazjuje. Wie, że jej obiekt westchnień jest na wyciągnięcie ręki. Mimo tego trzyma ręce przy sobie, bo jest lojalna. Jeszcze.

Spojrzała na niego spod przymkniętych powiek i wyszeptała, że teraz jego kolej. Ona wprawdzie wie o wszystkim, ale chciałaby usłyszeć to od niego. O truskawkach, szampanie, garsonierze, szybkich numerkach na dyżurze i stewardessie, z którą odkrywał ósme nieba. Jego źrenice zaszły mgłą. Chrząknął. Spojrzał na nią, a na jego twarzy malowało się przerażenie, zdumienie, złość?

Jak zwykle spróbuje odwrócić kota ogonem, pomyślała. I nie myliła się. Zamiast jej odpowiedzieć zapytał czy do czegoś doszło z Pawłem. Znowu jej nie słuchał! Czuła się zawiedziona. Miała nadzieję, że wywloką wszystko na wierzch i uda się oczyścić tę zatęchłą atmosferkę raz na zawsze, ale on znowu grał w swoja grę…

Powiedziała mu, że nie ma nic więcej do dodania, bo gdyby uważnie jej słuchał nie zadawałby takich niedorzecznych pytań. Powiedziała i zamilkła wyczekując jego ruchu. Między nimi osiadła mgła ciszy. Upiornie piskliwa. Pełna zatęchłej wilgoci żalu.

Musiał poczuć, że nie ucieknie od tej rozmowy, pomyślała. Była bardzo zdeterminowana żeby dojść do prawdy. Chciała tego teraz bardziej niż czegokolwiek innego. Chciała wreszcie usłyszeć to od niego. Zobaczyć jak się wije, jak mu głupio, jak nie wie co ma ze sobą zrobić.

Zobaczyła co innego. Nie zaczął wcale się kajać, ani przepraszać. Oschłym tonem oświadczył, że on jej emocjonalnie nie zdradził nigdy. I zawsze wracał. A te kobiety? Nic nie znaczyły. Były lalkami spełniającymi jego kaprysy. Tylko na jego zasadach. Tylko na chwilę. Bez obietnic, czułych słówek i planów! Przejściowa rozrywka bez ciągu dalszego. NIC więcej. No bo tacy są mężczyźni. Czasem szukają rozrywki. W tym wieku powinna już to wiedzieć. Mieć świadomość… Jednych kręci gra w tenisa, innych popijanie piwa w dusznej knajpie, a jeszcze innych gry i zabawy towarzyskie z płcią przeciwną. GRY I ZABAWY – nic więcej!

Mówił jeszcze, dokładnie ważąc słowa, że te truskawki, szampan i cała reszta wcale nie miały znaczenia. Weszła mu w słowo. Brutalnie przerwała. Zadała cios! Nokaut! Wściekła rzuciła, że w takim razie jest od niego gorsza. Od dawna zdradza go emocjonalnie, bo brakuje jej zrozumienia, czułości i truskawek z szampanem. Że też chciałaby spotkać się z nim czasem w garsonierze, poczuć, że żyje, że on jej pożąda. Miała już dość życia w schemacie. Stale to samo. Że każda ta zdrada była dotkliwym ciosem, że nawet kiedyś dane jej było wysłuchać opowieści o nim od jednej z jego flam. Że nienawidzi go za to i za każde inne kłamstwo wypowiadane z tak cudną lekkością. Zaproponowała układ.

Powiedziała, że podjęła decyzję. Teraz ona zdradzi go TYLKO fizycznie. Nie mentalnie. Oddzieli jedno od drugiego. Zafunduje sobie lot w kosmos, ale go nie zostawi. Wróci po jakimś czasie, kiedy jej się znudzi. Ale żeby jej o to nie pytał więcej, bo nigdy się nie przyzna. Zrobi tak jak on. Bez wyrzutów sumienia, bez obiekcji, bez smutku. A właściwie nawet z radością. Będą truskawki, którymi nigdy jej nie karmił. Będzie szampan. Będą gry i zabawy – nic więcej!

Widziała, że oniemiał. Pocałowała go w usta i wstała. Zapytała jeszcze czy zrobić mu kawę…

 

Na zawsze razem (cz. 26)

 

Photo by Nynne Schrøder on Unsplash

Spodobał Ci się tekst? Zostaw komentarz.