Wokół nas każdego dnia krąży miliard osób, które mają dla nas gotowy IDEALNY plan albo najlepsza z możliwych receptę! Masz dwa wyjścia – posłuchać i się zastosować lub zrobić całkiem po swojemu. Co wybierasz?
WYBIERASZ GOTOWY PRZEPIS CZY WŁASNĄ, SŁODKĄ IMPROWIZACJĘ?
Po ślubie, urodzeniu dziecka czas spoważnieć! Przyhamować radość życia, skosić beztroskę i ekscytację. Zapomnieć o swoich aspiracjach oraz pasjach, zagrzebać głęboko w ziemi marzenia i zetrzeć wszelkie niedorzeczne plany. Zainwestować w powagę, rozsądek, przezorność, zacząć czytać książki kucharskie i skromnie się ubierać. Skrócić paznokcie, spiłować obcasy i wydłużyć spódnice. Zainwestować w kapciochy, szare mydło i środki czystości, które zapewnią nam nie tylko czystość podłóg, ale również przejrzystość myśli i ich jednokierunkowość.
WCHODZISZ W TO?
Irytuje cię to? Wkurza? Zamiast psuć sobie humor zastanów się w czym problem żeby zrobić inaczej? Żeby żyć po swojemu? Przecież to my same wchodzimy w taką czy inna rolę, dajemy się wcisnąć w gorset oczekiwań i czyichś potrzeb. Może to kwestia wychowania? Może to kwestia tego, że mówiono nam jakie powinny być kobiety, by zasłużyć na miłość? A czy zastanawiałaś się jak sprawić, by pokochać siebie samą? Znaleźć w tej całej krzątaninie odrobinę miejsca dla siebie? Zadbać nie tylko o innych? A może warto zrzucić ciasny gorset oczekiwań innych i zastanowić się jaki jest TWÓJ świat, czego oczekujesz, o czym marzysz, jak chcesz żeby wyglądało twoje życie?!
OTO DWA SCENARIUSZE, dwie drogi, dwa kierunki…
JESTEM MAMĄ I ŻONĄ – WERSJA TRADYCYJNA/KLASYCZNA
Wstajesz bladym świtem. Biegniesz z psem, a potem lecisz po świeże bułeczki, szykujesz śniadanie (znowu nie zdążyłaś zjeść?)jednocześnie starając się dobudzić śpiących domowników, potem drugie śniadanie, ekspediujesz najbliższych z domu i albo z wywieszonym jęzorem biegniesz do pracy, albo w tej pracy zostajesz -tyle, że we własnych czterech ścianach. Łóżka ścielą się same, porozrzucane ubrania zebrały się czarodziejsko, a talerze wsadziły do zmywarki-takie cuda! Gdziekolwiek byś nie była brak Ci czasu na cokolwiek. Jeśli jesteś dobrze zorganizowana zdołasz wypić we względnym spokoju kawę. Masz na głowie oszczędne gospodarowanie pieniędzmi, szukanie wyjątkowych okazji na których kupisz nowe ubrania i buty dzieciom oraz nową koszule mężowi. Warzywa, owocki – lecisz na pobliski bazarek, bo tam dostaniesz najświeższe – masz tego pewność. Przecież nie będziesz karmiła ukochanych -byle czym?! Potem jeszcze tylko dotaszczyć te cenne zdobycze i zrobić obiad lub ciepła kolację, wstawić pranie (robi się samo!), powiesić (wisi samo!), wstawić zmywarkę (patrz, nawet nie musisz już zmywać!), rozładować (tyle ułatwień, a ty nadal narzekasz). W weekendy wreszcie możesz się wyspać. Nie wstajesz, jak zwykle o 5 tylko o 6! Taki luksus. Czekają już na Ciebie, przytupując ze zniecierpliwienia, kurze, brudy na podłodze, utytłane firanki, niepoprasowane ubrania, obiad na weekend i tak, dalej i tak dalej… Robisz to stale słysząc pytania -mamo, a gdzie jest…, mamo, pomocy…., mamo…, kochanie, kiedy… Wieczorem kiedy padasz na twarz mąż wyczekująco na Ciebie zerka i pyta? Co z Twoim libido, kochanie? Nawet w weekend jesteś zmęczona?! Mobilizujesz się więc, bo przecież obowiązek, to obowiązek, nieprawda?!
JESTEM MAMĄ I ŻONĄ -JEDNA Z WERSJI ALTERNATYWNYCH/PO LEKKIM TUNINGU
Wstajesz dwa kwadranse później niż w wersji pierwotnej. Jedno dziecko wychodzi na spacer z psem, drugie pomaga Ci robić śniadania, które wytwarzasz z zamrożonych wcześniej bułek. Nikogo nie budzisz – każdy korzysta z budzika (o patrz, można!)! Mąż wstawia po śniadaniu rzeczy do zmywarki – tak jak ustaliliście. Każdy ścieli własne łóżko i jako tako ogarnia poranną rzeczywistość. Pijesz kawę i w spokoju jesz muesli. Potem wykonujesz to, co zaplanowałaś w międzyczasie znajdując chwile na rozmowę z przyjaciółką i ustalenie innej godziny weekendowych wizyt na siłowni. Ty wolisz zajęcia grupowe, więc zapisujesz się na takie, które najlepiej Cię odprężają. Gdzieś po drodze masz, a i owszem, lekkie oberwanie chmury i burzę, ale wiesz, że wieczorem odpoczniesz bo zaplanowałaś, jak zwykle, długi spacer z psem i pół godziny czytania, względnie oglądania ulubionego serialu. Pewnie wpadnie Ci jeszcze chwila na sprawdzenie lekcji młodszej pociechy, ale to w sumie miły obowiązek. Już jakiś czas temu ogłosiłaś, że prasujesz tylko najkonieczniejsze rzeczy, a pranie rozwieszają dzieci. Mąż w soboty jeździ na zakupy, a Ty w tym czasie sprzątasz i ustalasz rozkład jazdy najbliższego tygodnia. Potem pichcisz rzeczy z menu, które sobie przygotowałaś. Wieczorem chętnie przytulasz się do męża – masz w nim oparcie, odciąża, jest Ci bliski choć nieidealny (całkiem jak TY) i też ma swoje pasje, które realizuje. Dajecie sobie nawzajem swobodę. Przyzwolenie na bycie sobą, wyrozumiałość, prawo do popełniania błędów i zajmowania się sobą. Czujesz, że fajnie Wam razem. W niedzielę masz czas dla siebie i dla rodziny. Oddychasz głęboko… No może jeszcze na chwilę wyskoczysz na spotkanie z przyjaciółką?
Wybór należy do Ciebie. To my same decydujemy ile uda nam się wepchnąć na głowę. Czasem same zgarniamy całą pulę obowiązków w przekonaniu, że tak jest właściwie. Zastanów się czy jesteś zadowolona z roli w którą się wpakowałaś?
Kolaż autorstwa Magdy Górskiej @magda_americangangsta
2 komentarze
Często jest te tak, że kobiety myślą, że wszystko zrobią same najlepiej i nie chcą oddać nikomu domowych obowiązków. Ja z chęcią przyjmuję zadania od mojej lepszej połówki – wstawienie prania po pracy, opróżnienie zmywarki to rzeczy dość proste, nie wymagają specjalnych umiejętności, nie ma co się oszukiwać. Wzajemna pomoc w obowiązkach domowych to świetne spoiwo związku i rodziny 🙂 A i dzieci obserwując taki proces szybko się uczą, że każdy w domu ma do wykonania swoje zadania.
Roman, dziękuję za męski głos w sprawie:-)! Z wielka przyjemnością przeczytałam Twój wpis i sprawił mi on dużo radości. Gdyby większość mężczyzn miała podobne do Twojego podejście – świat wyglądałby znacznie inaczej, a kobiety mogłyby, bez wyrzutów sumienia, pozwolić sobie na więcej luzu i odpoczynku. Gorąco Cię pozdrawiam,
Ka