
Miłość -temat rzeka. I sami specjaliści. Każdy z nas może mówić o niej godzinami (choć nie każdy chce). Wielu z nas uwielbia doradzać, podpowiadać, zasypywać złotymi radami. Czasem jednak nasze przekonania mają niewiele wspólnego z rzeczywistością… Oto trzy, moim zdaniem największe, bzdury dotyczące miłości!
bo MIŁOŚĆ to sielanka
Bajki zwykle kończą się w podobny sposób, słowami -I żyli długo i szczęśliwie. Jednak życie to nie bajka, a nawet nie komedia romantyczna. Jesteśmy ofiarami tych opowiastek przesiąkniętych wyszukanymi fantazjami na temat miłości. Czekamy na rycerza na białym koniu, a potem oczekujemy, że nasze relacje z osobą kochaną będą stale cukierkowo słodkie i lukrowane na dodatek.
Tymczasem miłość dojrzała jest kolczasta. Dojrzała miłość to sinusoida, wzloty i upadki, rozczarowania, różnice zdań, kompromisy (czasem zgniłe).To inne potrzeby, oczekiwania, wzorce i schematy postępowania. Czasem też kłótnie, nieporozumienia. Bo tam gdzie są emocje, zdarzają się sprzeczki. Są często zresztą oczyszczające dla związku.
Miłość to także zaangażowanie, w stu procentach, a nie na pół gwizdka. Zaangażowanie, które wymaga wysiłku, czasem rezygnacji z jakiś swoich spraw, odłożenia na bok przyjemności, zmiany planów.
Sielanka zakłada, że wszystko musi być stale idealnie. A nie jest… A jak się czasem coś nie układa to nie powód do ucieczki z wrzaskiem i lizania ran w innych objęciach.
Miłość to również wzajemny szacunek, gryzienie się w język, chwilowa utrata słuch i wzroku, akceptacja, próba zrozumienia punktu widzenia drugiej strony, wybaczanie potknięć i upadków. A to, z całą pewnością, nie sielanka. To ciężka, codzienna praca, która zwykle jednak procentuje! Przynosi nagrodę w postaci lepszego zrozumienia, ukochanej osoby, zadowolenia, sprawia, że czujemy się szczęśliwi. Możemy na sobie polegać i oczekiwać, że w chwili kryzysu, ta druga osoba zamiast nas oceniać – wesprze, doda otuchy, albo zmobilizuje do działania.
W przypadku miłości sprawdza się stare porzekadło, że bez pracy nie ma kołaczy. Ile wypracujesz, tyle masz! Niestety problemy nie rozwiązują się same, a zamiatanie ich pod dywan to gwarancja awantury na sto fajerek!
Psychologowie twierdzą, że nie ma czegoś takiego jak dwie połówki jabłka, pary idealnie dobrane. Na wszystko trzeba sobie zapracować. A wtedy …miłość wszystko zwycięży!
bo MIŁOŚĆ to połączenie dwóch w jedno, stopienie się ze sobą
Ani jedność, ani tym bardziej więzienie! Część osób chce mieć partnera na wyłączność. Oczekuje, że będzie im towarzyszył zawsze i wszędzie. Oplata się na nim niczym bluszcz, a potem ze zdziwieniem odkrywa, że ukochany coraz częściej zwiewa, gdzie pieprz rośnie.
Ciągłe śledzenie, kontrolowanie, sto pytań na minutę, bezustanne telefony, e-maile, smsy… Kto to wytrzyma?
Mamy różne potrzeby także te, dotyczące spędzania razem czasu. Można kogoś kochać bardzo silnie, a jednak mieć swoje pasje, sprawy, grono przyjaciół, czy ochotę na samotny spacer. I to przecież nie jest wymierzone w tę drugą stronę, to tylko element miłości własnej. Silne JA jest tak samo ważne jak silne MY!
Inne potrzeby to nie syrena alarmowa dla związku. To konieczność zaakceptowania, zaufania, próby zrozumienia, a z całą pewnością szczerej rozmowy…
bo MIŁOŚĆ nabiera mocy wraz z pojawieniem się dziecka
Dziecko to spoiwo, cement miłości (choć nie dla wszystkich!). Tak, ale jeśli związek jest w dobrej formie. Niektórzy psychologowie, twierdzą nawet, że przyjście na świat dziecka w większości związków wywołuje kryzys. Dlaczego? Bo życie zmienia się diametralnie i zaczyna krążyć wokół dziecka, a nie jak wcześniej wokół partnerów.
Dziecko poza ogromem szczęścia i miłości generuje także zmęczenie, a co za tym idzie wiele nowych konfliktów i nieporozumień.
Wreszcie, dziecko definiuje nasze relacje na nowo. Jest prawdziwym testem miłości, dojrzałości, poświęcenia i odpowiedzialności. Na pewno nie jest metodą na scalenie popękanej miłości.
Photo by frank mckenna on Unsplash
4 komentarze
Zgadzam się.Jest wiele prawdy w tym co piszesz.Jestem w zwiazku 40 lat a i tak niekiedy jestem zaskoczona. Pozdrawiam
Zdzisława, miło mi to słyszeć. Dziękuję. Pozdrawiam cieplutko!
Kasia
bo miłość to fascynujące zauroczenie/ które pali pali zmysły i rozsadek……./ które trwa…ale po jakimś czasie mija…..i jeśli dwoje ludzie najnormalniej w świecie się szanuje, lubi, przyjazni ze sobą…ceni wzajemnie swoją przestrzeń i swoje pasje……..może trochę” spłaszczona” milość …. ale taka może trwać aż do śmierci…….
pozdrawiam ciepło 🙂 Anna / Irena
Anno, pięknie napisane! Ja myślę, że nie mija a przypłaszcza się właśnie, zmienia, ewoluuje. Już nie ma tyle żaru, emocji, ale o ile o nią i (o siebie) dbamy fascynacja może pozostać, ciekawość, wdzięczność, zachwyt. O ile nie brakuje szacunku, wyrozumiałości i poczucia wolności:-). Ja tak to widzę. Ściskam ciepło i serdecznie pozdrawiam!
Kasia