Trafiają się w życiu takie chwile, które wspomina się z rozrzewnieniem przez resztę życia. Bywają takie znajomości, które otwierają oczy, zabarwiają myśli i oplatają serce. Magiczne. Pierwszy raz odkąd pamiętam poczułem, że miłość jest piękna. Przestałem się bronić. Wywiesiłem białą flagę!
To było kilka niezapomnianych dni. Czasami spaliśmy w ciągu dnia, a funkcjonowaliśmy nocą. Snuliśmy się po mieście, wstępowaliśmy do knajpek, tancbud i robiliśmy rzeczy nieprzyzwoite. Patrzyłem na nią coraz bardziej zachwycony. Umiała się zatracić. Śmiać do upadłego, zachwycać i pochylać nad innymi. O mały włos nie przygarnęliśmy psa, który wyglądał na wyrzuconego z domu, jak się później okazało miał jednak właścicielkę.
To wszystko było trochę kiczowate. Tańczyliśmy w deszczu bębniącym o dachy barek zacumowanych nad Wisłą. Jeździliśmy na rowerach ścigając się. Robiliśmy idiotyczne zakłady -o pocałunek, o wypicie pięćdziesiątki wódki, o ułożenie wiersza. Gdyby popatrzeć na nas z boku zachowywaliśmy się jak spuszczone ze smyczy szczeniaki. Pełen radości, beztroski i zachwytu.
Cały czas trzymałem ją w objęciach, za rękę lub nie spuszczałem z oka. Czułem, że z każdą chwilą staje mi się cenniejsza. Stawałem się powoli jej zakładnikiem! Patrzyłem z fascynacją jak odgarnia włosy z twarzy, jak poprawia zegarek, który cały czas się jej przekręcał. Patrzyłem jak zasypia i jak się budzi. Dotykałem jej, całowałem, gładziłem. Odwzajemniała się tym samym. Z pasją. Z zachwytem. Ciągle głodna bliskości.
Na te kilka dni świat przestał dla nas istnieć. Pozostałe rzeczy obywały się w tle – dzwoniła babcia, moja mama, jej ojciec. Rysiek, słał smsy z pytaniami dlaczego opuszczam treningi, a mój szef nie mógł pojąc dlaczego odpuściłem sobie pracę w najgorętszym okresie. Odpowiedziałem, mu że właśnie dlatego, że jest najgorętszy. Obawiam się, że nie zrozumiał.
Stało się. Julia nie musiała robić właściwie nic, bym był jak uwiązany na smyczy. Sam nie wyobrażałem sobie tego, że mógłbym nie mieć teraz dla niej czasu, że mógłbym wybrać trening zamiast niej. Ta świadomość utraty niezależności trochę mnie martwiła, ale odsuwałem ją na bok. Było cudownie. Żyłem chwilą. Byłem tu i teraz. Reszta się nie liczyła.
Im bliżej było końca tej wspólnej sielanki, tym większym przerażeniem napawała mnie wizja wyjazdu na obóz. Bez niej. Zostawienia jej. Wiedziałem, że ona też jedzie. Obawiałem się co to będzie jeśli kogoś pozna. jak sobie bez niej poradzę. Jak wytrzymam te kilkanaście dni niepokoju. Te rozważania wytrącały mnie z równowagi. Ale nie mówiłem nic. To ona pierwsza poruszyła ten temat. Zapytała mnie czy będę z nią szczery, czy będę jej wierny, bo się boi. Bała się, że nasza miłość pryśnie jak bańka mydlana. Że zachwycę się kimś innym, że zostawię ją, zapomnę. Że finalnie stanie się wakacyjną zdobyczą. Cennym, ale mało trwałym trofeum. Nie wierzyłem, że ona to mówi, że naprawdę może tak myśleć. Powiedziałem, że jest dla mnie kimś wyjątkowym. Że jeszcze nikt, nigdy, aż tak… Widziałem, że się uspokoiła.
Kiedy odwiozłem ją do domu z tymi wszystkimi walizeczkami słowa grzęzły nam w gardłach. Julia popłakała się przytulając się do mnie mocno. Ja starałem się jakoś trzymać. Przecież chłopaki nie płaczą! Pocałowałem ją w usta i wyszedłem. Umówiliśmy się dzwonić do siebie co drugi dzień, żeby nie oszaleć. Jadąc pociągiem czułem dojmujący smutek. Jakbym tracił coś bezpowrotnie. Wiedziałem, że czeka nas ponad trzytygodniowa rozłąka, bo Julka z Zuzką wyjeżdżały tydzień po mnie. Cieszyłem się, że będzie z Zuzką właśnie. Miałem wrażenie, że jest to gwarancja bezpieczeństwa.
Kiedy przyjechałem do domu babcia też już była. Zapytała czy teraz już wiem. Pokiwałem głowa. Powiedziałem jej, że teraz mam pewność. Że Julka jest kobietą, o którą będę walczył. Choćby nie wiem co. A Magda, zapytała babcia. Kim jest Magda? Magda? Magda, była tylko fascynującą przygoda, odpowiedziałem zabierając się za upychanie ubrań do plecaka.
Babcia uśmiechnęła się pod nosem. Poczochrała mnie po głowie i stwierdziła, że z ogromną przyjemnością pozna Julię.
Jechałem na ten cholerny obóz z ciężkim sercem. Zastanawiałem się co zastanę po powrocie. Co będzie mnie czekało…
Photo by Susan Kirsch on Unsplash