Nastała moda na papugowanie, upodabnianie się do innych – za wszelka cenę. A może tak spróbować iść pod prąd i być SOBĄ?!
KLONOWANIE NA EKRANIE
Naprawdę chciałabyś być czyimś sobowtórem klonem, podróbką? Mieć taki, a nie inny nos (od jakiegoś czasu króluje jeden model), kości policzkowe (wydatne!), podbródek (odrobinę uwypuklony), bujne rzęsy (wywinięte pod konkretnym kątem), pupę (XXL), piersi (duże i sterczące -z silikonem), (odessane ze wszystkiego co możliwe) uda, (wyzuty z tłuszczu) brzuch, (doczepione) bujne włosy? No i jeszcze pozostaje strój. Pękaty od metek, nasączony logami, krzyczący „jestem MARKOWY” (czytaj-drogi). Ubiór – koniecznie xero tego, co noszą osoby znane z pierwszych stron gazet (nie ważne czy cię taki ciuch ubiera, czy nie!) i buty z czerwoną podeszwa, bo piszą, że to nieprzemijające must have.
Z POCZWARKI W MOTYLA
I co jak tak się już przepoczwarzysz? Przypuszczasz, że będzie ci łatwiej żyć? Będzie ci wygodniej, przyjemniej? A może zaczniesz upodabniać się do kogoś jeszcze innego niż wcześniej, bo w międzyczasie zdąży zmienić ci się gust? Albo metamorfoza będzie trwała całe życie, a i tak nadal nie stanie się kompletna? Nadal coś będzie nie tak, nie tak i nie tak…
EGOFRIENDLY i JUŻ!
A może łatwiej zainwestować w poszukiwanie SIEBIE i bycie SOBĄ? To nie wyklucza eksperymentów, ekstrawagancji i romansu z medycyną estetyczną. Sama stawiasz sobie granice i wyznaczasz trasę. Przecież wszystko jest dla ludzi! Możesz sobie coś odessać, coś dosztukować, możesz ćwiczyć żeby być fit, zdrowo się odżywiać żeby osiągnąć wymarzoną figurę i być zdrową, wywijać rzęsy i golić brwi, ale rób to w zgodzie ze sobą, z pełnym przekonaniem, a nie po to by stać się kimś innym. Kimś, kim nigdy się nie staniesz.
ZADBAJ TEŻ O WNĘTRZE!
No i nie zapominaj o duszy, o rozwoju. Składasz się przecież nie tylko z tego co widoczne, ale również z tego co rozwija się w ukryciu. W Tobie. Z czegoś, co jest o niebo bardziej pociągające, intrygujące i seksowne niż najjędrniejsza nawet pupa. Twoje wnętrze też wymaga uwagi, czasu, troski, pielęgnacji. Nakarm je, podaruj spokój, ciszę, szum fal i kawałek książki. Posłuchaj czego pragnie. Nasyć je, obłaskaw i pokochaj. I nagle może się okazać, że ani dusza, ani ciało nie potrzebują wzoru do naśladowania, ani silikonu do zapchania lęku, bólu, niepewności. Nagle odkryjesz czego ci trzeba, dokąd chcesz zmierzać i kim jesteś. Nagle okaże się, ze umiesz być szczęśliwa będąc SOBĄ.
Photo by Saeed Karimi on Unsplash