Epidemia koronawirusa rozlała się na cały świat krzyżując w jednej chwili wszystkie nasze plany, komplikując rzeczywistość i odwracając uwagę od spraw, które do tej pory zdawały się być najważniejsze.

Jakiś czas temu czytałam o tym, że niebawem na świecie pojawi się superwirus, który zagrozi naszemu życiu. Przeczytałam, uśmiechnęłam się pod nosem i zapomniałam. Taka perspektywa wydawała mi się niewyobrażalna i mocno przesadzona. Przecież to niemożliwe by XXI wieku świat poddał się jakiemuś głupiemu wirusowi. To było, w moim odczuciu, niedorzeczne i całkiem nierealne…

NIEWYOBRAŻALNY SCENARIUSZ

Stało się. Koronawirus zatrząsnął światem. Runął jak grom z jasnego nieba. Bez zapowiedzi? Niespodziewanie? Pewnie dla nas, zwykłych śmiertelników tak, naukowcy ostrzegali… Czy jednak da się zabezpieczyć przed wszystkim i na wszelki wypadek? Kto bierze na poważnie takie prognozy? Zwykle racjonalizujemy je sobie, dla własnego dobrego samopoczucia. Patrzymy pobłażliwie na ludzi, którzy wieszczą rzeczy straszne. Może dzięki temu udaje nam się normalnie funkcjonować? Zastanawiam się tylko jak w takiej sytuacji działają rządy. Czy nie powinny jednak brać pod uwagę tych czarnych scenariuszy i jakoś starać się przygotowywać na takie sytuacje? A może to robią, tylko my nie mamy o tym pojęcia? Teraz jednak nie czas na to.

NAGŁE ZMIANY SĄ CZĘŚCIĄ ŻYCIA

Tak, czy siak koronawirus, w ledwie kilka chwil, zburzył zastany porządek rzeczy i kazał nam zwrócić uwagę na inne aspekty życia. Mieć czy być? Jechać czy zostać? Kupić kolejną rzeczy, czy nie. Otworzyć firmę czy walczyć o awans? Powiększyć usta czy zaakceptować to, że są zbyt małe. Nagle okazało się, że nie liczą się zera na koncie, nie liczy się pochodzenie, kolor skóry, preferencje seksualne, gusta, wiek, styl życia, metki na ciuchach. Nic się nie liczy prócz ZDROWIA. A zachorować może każdy i bogaty i biedny, i mężczyzna i kobieta -KAŻDY. Koronawirus zrównał wszystkich! Wszyscy, bez wyjątku jesteśmy narażeni. Jesteśmy zakładnikami wirusa i musimy sobie w tej sytuacji jakoś radzić.

NIE MA UCIECZKI

Schowaliśmy się w domach, unikamy (jak możemy) tłumu, kupiliśmy jakieś rzeczy na zapas i staramy się funkcjonować. Jedni znoszą to lepiej, inni gorzej. Jedni próbują oswoić tę sytuację i wyciągnąć z niej trochę słońca, a inni popadają w czarną rozpacz i histerię. Reagujemy rożnie, jesteśmy różni…

RĘKAWICZKI, MASECZKI, PŁYN DO ODKAŻNIA

Jedni od kilku dni mają pełne baki benzyny, czterysta sztuk papierów toaletowych, dwadzieścia litrów mleka, sto rękawiczek jednorazowych i tonę ryżu. I nic w tym nagannego, moim zdaniem, o ile zużyją te zgromadzone zapasy. Każdy MA PRAWO przecież reagować po swojemu o ile nie krzywdzi pozostałych. Inni ludzie kontestują tę sytuację patrząc pobłażliwie na tych, którzy gromadzą. Uważają, że lepiej codziennie kupić troszkę niż tonąć w mące i kaszy. Też mają prawo.

ZŁOTY ŚRODEK/CZŁOWIECZEŃSTWO

Moim zdaniem ważne, by żyć w zgodzie ze sobą. Chyba musimy nieco zmienić sposób myślenia, przestawić się na inny tryb funkcjonowania. Czasy hulanek i swawoli są na razie jedynie wspomnieniem. Teraz warto się zdyscyplinowac, ograniczyć oczekiwania, słuchać zarządzeń, żyć skromniej, nie marnować jedzenia, pomagać sobie wzajemnie, pochylać się nad ludźmi samotnymi, starszymi, potrzebującymi.

Warto zadbać, by coś było w domu na czarną godzinę. Na czas, kiedy będzie tak wielu chorych, że wizyty w sklepie staną się ryzykowne. Przykład Włoch uczy pokory i skłania do refleksji…

BYLE BEZ PANIKI

Myślę, że warto mieć świadomość tego, co się dzieje i tego jak się chronić, czego unikać. Każdy z nas odpowiedzialny jest przecież nie tylko za siebie, ale również za innych. Częścią tej odpowiedzialności jest świadomość właśnie, wiedza i spokój. Panika to chyba najgorsza rzecz jaka może nam  się przytrafić. Kiedy zaczynamy działać pod wpływem mocji, a nie rozsądku – nie może się to dobrze skończyć. Jestem ogromną przeciwniczką brawury i udawania, że nic się nie zmieniło, ale równie wielkim lękiem napawa mnie myśl o masowej histerii…

PRACA NIE ZAJĄC

Z czegoś żyć trzeba. Los na loterii wygrali ci, którym dana jest praca zdalna. Unikną jazdy komunikacją miejską, unikną klimatyzacji i kontaktów z wieloma osobami, które mogą potencjalnie (choć nieświadomie) roznosić wirusa. Ci, którzy pracują w szpitalach, sklepach i innych miejscach w których praca zdalna jest niemożliwa też musza się chronić. I my musimy ich chronić załatwiając sprawy urzędowe online, nie szwendając się gdzie nie trzeba bez potrzeby, zakrywając usta, kiedy kaszlemy, nie podchodząc do nich zbyt blisko, zachowując ostrożność i zdrowy rozsądek.

SZEROKO OTWARTE OCZY

Zwłaszcza teraz warto mieć oczy szeroko otwarte. Pamiętajmy o osobach, które potrzebują pomocy, zróbmy im zakupy zadzwońmy do nich, wesprzyjmy. Przepuszczajmy w kolejkach osoby ze służb – lekarzy, ratowników medycznych, strażaków, którzy tylko w biegu wpadli zrobić szybkie zakupy. Każdego dnia narażają się niosąc pomoc. Pamiętajmy o tym. Pamiętajmy o innych troszcząc się równiez o siebie. Teraz solidarność nabiera całkiem innego znaczenia.

NOWY WYMIAR TOLERANCJI

Złości oceniactwo. Chcesz nosić rękawiczki, bo to sprawia że czujesz się bezpieczniej -rób to. Masz ochotę odkazić klamki w samochodzie – rób to. Czujesz potrzebę stania metr od sąsiada – rób to. Nie chcesz podawać nikomu ręki – nie podawaj! A Ty nie parskaj śmiechem i nie rób kąśliwych uwag. Powstrzymaj się od komentarzy. Akceptacja czyjegoś lęku to nowy wyraz tolerancji.

ARESZT DOMOWY

Zostałaś przymusowo uwięziony w domu? Zamiast lamentować uciesz się, że masz taką możliwość i wyciśnij z niej ile się da. Masz mnóstwo możliwości. Możesz poczytać, wyspać się, pooglądać seriale, zrobić porządki, wreszcie się trochę ponudzić, spędzić czas z dziećmi, odprężyć się, zrobić sobie maseczkę, upiec ciasto, poczytać opowiadania (zapraszam tu 🙂). Możesz również wyjść nęa długi spacer (o ile nie jesteś na kwarantannie domowej!), pojechać samochodem do lasu, pobiegać czy wybrać się na rower. Możesz być wszędzie tam, gdzie nie ma wielu ludzi – tak mówią lekarze. To jak podejdziesz do tej zsyłki- zależy tylko od ciebie, twojego nastawienia i inwencji twórczej.

CZY JESTEŚMY ZAKŁADNIKAMI KORONAWIRUSA?

Ten paskudny wirus zmienił wszystko. Nagle okazało się, że nie potrzebujemy aż tylu rzeczy, wiele spraw całkiem straciło znaczenie i sens. Zostaliśmy zatrzymani w biegu. Zamrożeni w innej czasoprzestrzeni. Wbrew woli musieliśmy zwolnić, opamiętać się, gdzie indziej postawić wykrzykniki, skupić się na czymś innym, odpuścić, wyhamować, zastanowić się nad sensem, celem i przyczyną…

CO DALEJ?

Co dalej, jak żyć – takie pytania stawia sobie pewnie wielu z nas. I nikt nie zna na nie odpowiedzi. Zamiast gdybać, wkręcać się w lęki i obawy spróbujmy ogarnąć to, co jest, cieszyć się tym, co mamy, patrzeć życzlwie i ciepło na innych, pomagać (zachowując ostrozność!) tym, którzy tej pomocy potrzebują. Badźmy ludźmi i nie dajmy się zwariować!

Tymczasem życzę dużo zdrowia nam wszystkim!

 

Kolaż autorstwa Magdy Górskiej @magda_americangangsta

Jak nie dać się koronawirusowi i nie zacząć panikować…

Uratuje nas S P O K Ó J !

Spodobał Ci się tekst? Zostaw komentarz.