Miałem już dość. Wyglądało na to, że na dobre i ostatecznie straciłem Magdę, która była już ponoć oficjalną narzeczoną kolegi z roku. Teraz przyszło mi stanąć twarzą w twarz z Julią i na dobre rozprawić się ze swoimi emocjami, a to wcale nie było łatwe.
Julia była zachwycająca. Co prawda schudła i jak zapewne stwierdziłaby moja babcia „zmizerniała” – wyglądała jak to ona – cudownie! Kiedy zobaczyłem ją pod Kolumną Zygmunta podjąłem ekspresowa, męską decyzję. Postanowiłem raz jeszcze powalczyć o to uczucie. Powalczyć ze sobą, bo Julia od pierwszej chwili była cała w skowronkach, a to wróżyło dobrze.
Usiedliśmy przy barbakanie. Tłum przelewał się przez oświetlone słońcem miasto. Warszawa pulsowała rytmicznie swoim szybkim oddechem. Mijały nas jacyś rozwrzeszczani koloniści, rolkarze pędzący na złamanie karku i inne pary tulące się do siebie, zapatrzone, zakochane.
Na początku było trochę drętwo. Żadne z nas nie bardzo umiało się odnaleźć w tej sytuacji, bądź co bądź, była dość skomplikowana. Julia próbowała wytłumaczyć swoje wcześniejsze zachowanie. Widać było, że przetrawiła wszystko i uznała, że popełniła błąd. Chciała spróbować raz jeszcze ale nie była pewna czy kogoś nie mam. Zgrywała twardą i pewną siebie. Tym razem nie płakała. Po wyrzuceniu z siebie kilkudziesięciu słów sprostowania spytała wprost czy myślę, że moglibyśmy sobie dać jeszcze jedną szansę? Zamiast odpowiedzi pocałowałem ją w usta. Zapytała jeszcze tylko czy przez ten czas kiedy nie byliśmy był w moim życiu ktoś ważny. Kiwnąłem głowa, że tak…
Tym razem chciałem zacząć to inaczej. Bez kombinacji, irytacji i złości. Stwierdziłem, że będę wprost mówił o tym, co czuję. Powiedziałem więc również o Magdzie. Przyznałem, że był ktoś istotny. Tym kimś była właśnie Magda -TA MAGDA, moja koleżanka ze studiów. Przyznałem, że w pewnym momencie miałem nadzieje, że coś z tego będzie, ale to już definitywnie skończone. Została TYLKO przyjaźń, z której nie planuje rezygnować. Choćby nie wiem co. Nie planuję również zrezygnować ze studiów, które zajmują mi dużo czasu i ze sportu, który sprawia dużo przyjemności. Nadal będę dorabiał w knajpie, jako kelner, bo dzięki temu zarabiam na swoje dodatkowe potrzeby. Mam mało czasu, ale z całą pewnością znajdę go dla NIEJ tylko nie zawsze i nie natychmiast. I że bardzo zależy mi by nie robiła z tego powodu wyrzutów, nie oczekiwała że będę na każde wezwanie i nie wściekała się gdy nie odbieram telefonu NATYCHMIAST. Natomiast z całą pewnoście może na mnie liczyć. I być spokojna, że nie będę jej robił numerów. Na koniec powiedziałem jeszcze, że od jakiegoś czasu mieszkam u babci.
Informacja o Magdzie wstrząsnęła nią. Widziałem. Miała łzy w oczach, ale szybko się otrząsnęła. Stwierdziła, że ona ma całkiem czyste sumienie, bo nie w głowie jej były romanse. No, ale ona jest w końcu dziewczyną, więc ma inaczej niż chłopaki. Dodała jeszcze że z ogromną przyjemnością pozna moją babcię i nie zamierza już być zaborcza jak kiedyś. Przemyślała sprawę i wie, że to było dziecinne i głupie. Rozmawiała ze swoją mamą i nawet ona uznała jej zachowanie za szalone, zbyt zaborcze, uciążliwe. Ustaliliśmy, że będzie inaczej. Bańka mydlana naszych wspólnych pretensji-pękła!
Kiedy ją przytuliłem poczułem się jak kiedyś. Jak za pierwszym razem. Jak szczęściarz. Była taka ciepła, pachniała cudnie i miała takie delikatne ciało. Ponieważ za kilka dni miałem jechać na obóz postanowiliśmy, że nie ma na co czekać. Poszliśmy do babci. Chciałem pokazać jej mój nowy świat. Chciałem zacząć wszystko od nowa. Inaczej. Czułem, że może teraz wreszcie odnajdziemy wspólną drogę.
Babci nie było. Zastałem kartkę informująca mnie, że wyjechała z przyjaciółką na dwa dni na działkę pod Wyszkowem. Cała babcia i jej ekspresowe, szalone pomysły. Zaproponowałem Julce, że może, jeśli chce, na te dwa dni zamieszkać ze mną. Była zachwycona tym pomysłem. Pojechaliśmy po jej rzeczy do domu. To był początek czegoś niesamowitego… Wiedzieliśmy o tym oboje.
Photo by Benjamin Sow on Unsplash