
Czekał na nią niecierpliwie. Przygotował się na to spotkanie. Wiedział czego pragnie i miał pewność tego na co się nie zgodzi. Irytowało go to, że nie umiał przewidzieć przebiegu rozmowy, a bardzo lubił mieć nad wszystkim kontrolę. Tym bardziej wkurzył się na siebie, kiedy wbrew woli – usnął nie w porę. Gdy otworzył oczy już była. Siedziała obok łóżka i sprawdzała coś w telefonie. Można powiedzieć, że spóźnił się na to spotkanie. Nie znosił się spóźniać.
Wiedział dobrze, kiedy bardzo starała się świetnie wyglądać i to był, z jakiś względów, właśnie ten moment. Ubrała się pozornie nonszalancko w odrobinę rozchełstaną, jedwabną bluzkę, którą kupił jej kiedyś za jakieś niebotyczne pieniądze, czarne jeansy i ultra kobiece szpilki, które sprawiały, że jej nogi wyglądały jeszcze obłędniej niż zwykle. Wszystko to doprawiła efektowną biżuterią i jego ulubionym zapachem. Nie sprawiała wrażenia osoby szczególnie przybitej, nieszczęśliwej czy będącej na zakręcie, ale znał ją na tyle, by wiedzieć, że jest mistrzynią sprawiania wrażenia. Manipulacji? Nie, manipulantem bywał on.
Patrzył na nią bezkarnie aż wreszcie zorientowała się, że już nie śpi. Miała łagodny, spokojny wyraz twarzy. Lekko się uśmiechnęła i zapytała o czym chciałby z nią porozmawiać. No tak, niemal zapomniał, że zawsze lubiła konkrety. Pitu, pitu było w porządku, ale kiedy trzeba było coś przedyskutować od razu przystępowała do negocjacji. Pitu, pitu mogło poczekać. Musiało poczekać.
Przeprosił ją za to, że wezwał ją tak nagle, ale bardzo mu zależało żeby poznać jej zdanie na temat przewidywanych, dalszych losów ich małżeństwa. Miał dość tego nieznośnego stanu zawieszenia w czasoprzestrzeni. Wyjaśnił, że widzi co się dzieje i chyba dłużej oboje nie mogą udawać, że jest ok, a tym bardziej ciągnąć tego w niezmienionej formie. Pokajał się mówiąc, że ten kryzys to w dużej mierze jego zasługa, ale i ona dołożyła kilka swoich groszy. Chciał dowiedzieć się co ona planuje i jak dalej sobie to wszystko wyobraża.
Nie była zaskoczona ta rozmową. Uznał, że musiała się spodziewać takiego obrotu sprawy. W końcu znała go tyle lat. Ponieważ zręcznie odbiła piłeczkę mówiąc, że skoro zaprosił- niech ustosunkuje się do tematu – zaczął pierwszy. Wspominał, że negocjacje i rozmowy biznesowe miała w małym paluszku? Pomyślał o tym i roześmiał się wprawiając ją w konsternację. Udało mu się przełamać schemat, a to już coś stwierdził z dumą.
Uznał, że zagra w otwarte karty, bo nie ma nic do stracenia. Przyznał, że po pierwsze nie zawsze był wobec niej uczciwy, ale to akurat wiedziała. Obiecał, że jeśli dogadają się -spróbuje to zmienić, bo dotarło do niego, że to bardzo nie w porządku. Zależało mu, by uczciwie odpowiedziała mu dlaczego tak bardzo nie chciała jechać do tej Szwecji oraz co łączy ją z Pawłem, jak długo to trwa i czy planuje to kontynuować kosztem rozwodu. Nie żeby ją szantażować. Raczej żeby mieć jasność. Wyznał, że jeśli uzna, że bardziej jej po drodze z Pawłem-da jej rozwód bez robienia szopek. Odda mieszkanie, a sam kupi sobie coś bliżej szpitala żeby mieć krótszą drogę do pracy.
Mówił i obserwował jak dzielnie walczy z emocjami. Jak waży, układa odpowiedzi w głowie. Niemal słyszał furkot skrzydeł jej myśli, które odbijały się od siebie niczym echo. Chyba udało mu się ją zaskoczyć. Nagle dostrzegł łzę. Pękatą, okrągłą łzę, która ukradkiem wyślizgnęła się jej z oka i bezczelnie toczyła po policzku zgarniając róż, puder, rozświetlasz i to, co się dało. Zdezorientowany chwycił ją za rękę i poprosił żeby dobrze się zastanowiła -nie cofnęła dłoni. Teraz ma ostatnią szanse, by ratować ich rodzinę. Potem będzie zbyt późno. Potem nie da się już tak bezkarnie nadgonić czasu. Teraz jeszcze mogą zapomnieć o tym, co było i zacząć od nowa. Wszystko, albo nic. Jeśli nie zreperują tego związku od podszewki -potem nie będzie już co cerować.
Chyba był przekonujący choć sam miał liczne obiekcje i obawy czy zdoła dotrzymać wierności, czy nie zatęskni za luzem, swobodą i brakiem zobowiązań. Te deklaracje miały dla niego jednak spore znaczenie i dużą wartość. W tamtej chwili bardzo chciał wierzyć, że nie wszystko jeszcze stracone.
Spojrzała mu głęboko w oczy. Nie był pewien co tam dostrzegł poza potwornym smutkiem. Teraz nie udawało jej się już zrobić wrażenia. Teraz walczyła ze sobą – tak mu się przynajmniej wdawało. Postawił ją pod ścianą, a ona chyba marzyła o wolności. Zamilkł wyczekując odpowiedzi…
Photo by Amin Hasani on Unsplash