Babcia była świetna. Nie oceniała, nie dociekała, po prostu akceptowała, a to że miała własne zdanie i zasady? Karolinie to odpowiadało. Jasne reguły były czymś, co pomagało przetrwać. Co dawało oparcie. Gdyby dodać do tego jeszcze racuchy, sernik i kaczkę z jabłkami -byłoby niemal idealnie. Babcia była kimś, z kim od zawsze umiała się dogadać.


Kiedy w środku nocy Kuba odprowadził ją do babki trochę się bała jej reakcji. No i tego, że ją obudzą. Była przekonana, że dziadek spać nie będzie, ale to nie do niego się wybierała. Miał niewiele do powiedzenia. Żył we własnym świecie, a to, co działo się wokół chyba nigdy bardzo go nie zajmowało. Tak jak przypuszczała to on odebrał domofon i to on ich wpuścił. Zaskoczony, ubrany w umazany farbami szlafrok, zapytał jedynie kim jest Kuba i co robią o tej porze poza domem. Kiedy powiedziała mu z przekorą, że pora jest idealna zamruczał tylko coś pod nosem i zawołał żonę. Wycofał się do swojej pracowni zostawiając ich w korytarzu. Nawet nie zaproponował żeby się rozebrali i weszli – cały On. Artysta.

Babcia pojawiła się po chwili ubrana w polarowe leginsy i obszerny, wełniany sweter z grubym, mięsistym golfem. Na nogach miała futrzaste kapciuchy. Wyglądała jak starsza pani z reklamy sklepu odzieżowego. Ładnie, efektownie. Miała zaskoczoną minę, ale nastawiona była przyjaźnie. Najwyraźniej postanowiła zignorować fakt późnej pory, bo darowała sobie gadki o tej późnej porze i tym podobne. Karolina przedstawiła jej Kubę, a ona poprosiła żeby zrzucili okrycia wierzchnie i zaprosiła na gorącą herbatę z malinami.

W kuchni było nastrojowo i jak pachniało…. Mama mamy musiała chwile wcześniej stamtąd wyjść, bo jeszcze czuć było zapach świeżo upieczonej szarlotki. Bajka. Usiedli wszyscy przy okrągłym stole usytuowanym na środku pomieszczenia. Każde z nich dostało po Kubku parującego napoju. Babcia zapytała czy są głodni. Nie byli. Karolina od razu przystąpiła do ataku frontalnego pytając, czy jeśli rodzice przeprowadzą się do domu na obrzeżach miasta znajdzie się dla niej jakiś mały kąt. Babka spojrzała na nią z uśmiechem i pokiwała głową robiąc po swojemu. Rach, ciach wyjęła skądś talerz z gorącymi jeszcze plackami ziemniaczanymi i postawiła na stole, przed nimi. Nie trzeba ich było zachęcać.  Były pyszne. Jedli mimo deklarowanego braku apetytu mlaszcząc z zachwytu. Widać było, że babcia rozumie sytuację i jest przychylna. Zadeklarowała, że Karo może się do niej przenieść w każdej chwili, jeśli taka będzie również wola Joanny. Wyraźnie dała do zrozumienia, że pozwolenie od matki jest jedynym warunkiem. Wolny pokój miała, więc co do reszty zastrzeżeń nie było. Była nadzieja.

Kuba przytulił ją i pogłaskał po plecach, zaraz potem poderwał się i oznajmił, że musi już iść do domu, bo nie uprzedzał, że wróci tak późno. Pocałował ją w usta, podał rękę babci szarmancko cmokając ją w dłoń i wyszedł puszczając oczko do obu. Widziała, że zrobił dobre wrażenie i bardzo ją to cieszyło. To także z myślą o nim zdecydowała się na tą rewolucję. Był jednym z istotniejszych powodów całej tej rozróby. Zakochała się. Jak wariatka.

Kiedy poszedł przeniosły się do salonu. Usiadły na wygodnych fotelach prowadząc luźne rozmowy o życiu. Babcia opowiadała jej o swojej młodości i o tym jaka była w jej wieku matka. Obgadały również Kubę. Babcia stwierdziła, że jest przystojny, ma piękne dłonie i szlachetną twarz … i robi doskonałe wrażenie. Śmiała się nawet, że czasem żałuje, że ma tyle lat. Gdyby tylko można było cofnąć czas. Pewnie nosiła by też te krop topy i szpile, pewnie robiłaby odważniejszy makijaż i miała konto na tik-toku, bo zawsze fajnie się ruszała i miała talent do tańca. To był cudowny czas. Przed trzecią babcia oznajmiła, że trzeba iść spać, bo dzwoniła mama i zapowiedziała się na rano. I poprosiła żeby Karolina dała matce szansę, żeby porozmawiała z nią na spokojnie. Żeby trzymała emocje na krótkim sznurku, bo sytuacja i tak jest wystarczająco skomplikowana. Powiedziała jej też, że wierzy w jej rozsądek i mądrość. I że jest pewna, że Joanna zrobi wszystko, żeby każdy był szczęśliwy, bo zawsze była dobrym, wartościowym człowiekiem.
Wykąpała się, a babcia w tym czasie przygotowała wolny pokój. Pościeliła rozkładaną kanapę, wyjęła flanelową pościel, wywietrzyła i włączyła zabytkowa lampkę nocna z piękny, złocistym abażurem. Na dobranoc poklepała Karolinę po plecach i cmoknęła w policzek. Tylko tyle i aż tyle. Dzięki niej nastolatka poczuła się spokojniejsza i pewna, że wszystko jakoś się ułoży. Spało jej się cudownie. Niestety musiała wstać przed dziewiątą…

Kiedy rano przyszła mama z Zuzką i psem, babcia przechwyciła jej młodszą siostrę i zabrała na spacer. Rozmowa z mamą była trudna. Znacznie trudniejsza niż sądziła. Obie balansowały na cienkiej linie. Były wzburzone, ale tłumiły te emocje nie chcąc zaogniać i tak wystarczająco trudnej sytuacji. Najpierw było łagodnie, ale w pewnym momencie Karolina nie wytrzymała i wykrzyczała matce to, co leżało jej na sercu. Powiedziała, że wie o ich podwójnych życiach, zdradach, romansach i udawanej sielance. I, że niedobrze jej jak na to patrzy. Że zgotowali piekło i jej, i Zuzce, nakręcając ten cyrk bez umiaru. A ona nie chciała już w tym dłużej uczestniczyć. Pragnęła spokoju i czasu. Czasu na miłość. Na odbudowanie wiary w to, że może być ona piękna i prawdziwa, że może smakować słodko i niewinnie.

Musiała bardzo urazić mamę, która wybiegła od dziadków niczym rażona prądem. Nie dokończyły rozmowy, nie zaczekała na siostrę i nawet nie poszła przywitać się z dziadkiem. Wybiegła trzaskając drzwiami jakby coś mogło to zmienić. Jakby tylko ona miała kłopoty. No dobrze, przeprosiła się, pokajała, przyznała do błędów, ale mogłaby stawić czoła sytuacji, a nie użalać się nad sobą niczym mała dziewczynka.
Nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć. Zaparzyła sobie kubek zielonej herbaty i zadzwoniła do Kuby. Ogrzał ją głosem i ciepłym słowem. Był jak balsam na obolałą duszę. Był lekarstwem, nadzieją. Był fascynacją. Pierwszy raz w życiu czuła, że dla kogoś mogłaby wskoczyć w ogień. Mogłaby podpalić świat…

Na zawsze razem (75b)

Photo by Seth Reese on Unsplash

 

 

Spodobał Ci się tekst? Zostaw komentarz.