Byłem przekonany, że to ja rozdaję karty i ustalam zasady tej gry. Myślałem, że wszystko zależy tylko ode mnie. Życie bywa jednak przewrotne. Najpierw straciłem Julkę, a zaraz potem nieoczekiwanie straciłem także Magdę. Żałowałem bardzo, że pozwoliłem odejść tej zwiewnej istocie, choć przecież nigdy nie była moja…
Wszystkie egzaminy zdałem w pierwszym terminie, choć wcale to nie było łatwe. Jako jeden z nielicznych miałem niemal same najwyższe oceny, a w perspektywie cały wrzesień wolny. Trudno się zresztą dziwić bo uczyłem się jak szalony. Od rana do nocy. Był to mój sposób żeby choć trochę zapomnieć.
Nowy chłopak nie odstępował Magdy na krok. Byli jak papużki nierozłączki. Wszędzie razem, zawsze za rączkę, wpatrzeni w siebie z zachwytem i miłością. Widziałem, że moja przyjaciółka całkowicie straciła głowę dla tego pacana.
Kilka razy rozmawialiśmy przez telefon, ale dialogi rwały się, nie kleiły. Wymieniliśmy kilkanaście smsów, ale wszystkie dotyczyły spraw uczelnianych. Żadne z nas nie poruszało drażliwego tematu. A może on tylko dla mnie był drażliwy? Byliśmy w ciągłym kontakcie, którego właściwie nie było. Oboje sprawialiśmy wrażenie, że wszystko jest jak dawniej. I może dla Magdy rzeczywiście było?
Po skończonej sesji wybraliśmy się ze znajomymi na piwo. Poszła także Magda z Markiem. Czułem się idiotycznie. Nie na miejscu. Piąte koło u wozu. Usiadłem z dala od nich, bo nie mogłem patrzyć na te ich noski-noski, buźki-buźki i tym podobne. Usiadłem w gronie kumpli. Rozmawiałem z nimi o wszystkim i o niczym. Kilka dziewczyn wyraźnie próbowało zwrócić na siebie moją uwagę, ale tylko mnie to wkurzało. Miałem dość kobiet. Dość tych skomplikowanych gierek i kombinacji. Teraz chciałem przede wszystkim wiedzieć dlaczego. Dlaczego Magda wybrała Marka, a nie mnie. Kiedy tamten poszedł do toalety podszedłem do niej i zapytałem czy moglibyśmy zamienić kilka słów na osobności. Nie była zaskoczona. Wstała od stołu i poszliśmy się przejść.
Zapytałem czy nie zechce uprzedzić tego Marka, że idziemy na spacer. Stwierdziła, ze jak kocha to poczeka i uśmiechnęła się radośnie. Zaraz potem powiedziała, że czekała na tę rozmowę. Nawet planowała sama ją zainicjować, ale jakoś nie było sposobności. Pomyślałem, że sposobności byłoby wiele gdyby choć na chwilę udało jej się odczepić od tego gogusia, ale nie puściłem pary z gęby. Zapytała czy chcę mówić pierwszy, czy najpierw ona ma coś powiedzieć. Była kobietą, miała więc pierwszeństwo. Przepuściłem ja przodem.
Magda wzięła moje ręce w swoje i spojrzała mi głęboko w oczy. Gdyby nie ten gość, pomyślałbym, ze zaraz mnie pocałuje. Ona jednak tylko patrzyła na mnie i patrzyła. Potem dała mi całusa w policzek i powiedziała, że zawsze będę dla niej kimś wyjątkowym. Jednym z najważniejszych facetów na świecie. Że zawsze będę mógł na nią liczyć i niezależnie od wszystkiego będzie stała po mojej stronie. Dodała jeszcze, że kocha mnie na swój sposób. Że byłem jej pierwszym facetem i wspomina te noc z rozrzewnieniem.
Dlaczego, wyrwało mi się tylko ale zaraz zamilkłem. Magda patrzyła mi głęboko w oczy. Pogładziła po policzku i wyszeptała, że była we mnie zakochana na zabój. I kłamałaby mówiąc, że na nią nie działam nadal, ale… Ona jest zwykłą dziewczyną, przeciętną do bólu, a ja -fantastycznym gościem za którym ogląda się na ulicy każda dziewczyna. I ona nie chciała być jedna z wielu. I ona wiedziała, że to się nie uda. Stwierdziła, że może chwilowo czymś mnie urzeka, ale mnie zaraz minie, a ona zostanie sama ze złamanym sercem. No i nasłuchała się westchnień koleżanek z roku. I ona nie byłaby gotowa żeby wejść w taki związek i stale się obawiać, że za chwile przeminie…
Stałem jak wryty. Nie wiedziałem co powiedzieć, bo nic nie było na miejscu. Zamiast coś powiedzieć popatrzyłem jej w oczy i zaczęliśmy się całować…
Photo by Christopher Sardegna on Unsplash