Kiedy wyszeptał, że musi jej coś powiedzieć zobaczył w jej oczach, przez ułamek sekundy, strach. Naprawdę? Trudno mu było w to uwierzyć. Do tej pory widywał go wyłącznie wtedy, kiedy coś działo się z dziećmi…
Była matką niezwykłą. I choć wprowadzała do domu reżim i porządek umiała doskonale zadbać o świetne relacje z córkami. Obie ją uwielbiały. Chadzały z nią na babskie wieczory, do kina, na długie spacery. Umiała z nimi rozmawiać, wygłupiać się i śmiać do rozpuku. Rozumiała ich lęki, radości i troski. Nigdy nie zbywała ich niepokojów. Zawsze mogły liczyć na jej wsparcie.
Miała poukładane w głowie. Dom, a w szczególności dziewczynki, zawsze były dla niej na pierwszym miejscu. Najwyżej na liście priorytetów. Kiedy Karolina w zeszłym roku złamała nogę -rzuciła wszystko. Wyszła z pracy mimo ważnego spotkania nie zastanawiając się nawet co będzie dalej z jej karierą. Wszystko przejął na siebie jej szef. Podobno nawet nie marudził.
On tymczasem był na konferencji w Nowym Jorku. Nie mógł odebrać telefonu, bo prowadził wykład. O złamaniu dowiedział się jak noga była już gipsie. Nawet trochę się zirytował. Nie rozumiał czemu Joanna zaprowadziła Karolinę do obcego lekarza zamiast jechać do jego szpitala. Tam przecież miałaby wszystko podane na tacy. Był lubiany, miał autorytet cieszył się poważaniem.
Joanna zawsze robiła po swojemu. Jak jej ojciec. Była do niego bardzo podobna. Tak samo uparta i nieugięta. To on traktował ją jak małą księżniczkę, to on pokazywał jej świat. Gdyby mógł podarowałby jej gwiazdkę z nieba. To była jedna strona medalu. To on, również wymagał, oceniał i czasem krytykował. Nigdy nie była dość dobra. Zawsze trochę za słabo jeździła konno, źle serwowała na korcie i przesalała zupę.
Była jego oczkiem w głowie, kobietką życia choć czasem zdarzało mu się przelewać na nią swoje zawodowe frustracje, kłopoty z żoną. Bujał w obłokach, był człowiekiem wolnym, malarzem. Jego obrazy nie były wybitne, ale znajdowali się na nie kupcy. Kiedy wpadał w trans pracował kilkanaście godzin ciurkiem. Nie jadł, nie spał, świat pędził obok niego. Nigdy nie czekała na niego obiad, nikt nie uprał mu ubrań, nie było komu zrecenzować jego prac. Żona, matka Joanny przestała się o niego troszczyć właściwie zaraz po urodzeniu córki. Był więc malarzem, kucharzem i marudą w jednym. Bo strasznie stale zrzędził. Strasznie mu przeszkadzał ten podział obowiązków…
Mama Joanny była za to zawsze z boku. Była niby-cieniem. W rzeczywistości, bardzo niezależna, żyła zawsze w swoim świecie. Zadbana, elegancka, można by o niej powiedzieć, że była taką trochę niegdysiejszą damą. Nie używała brzydkich słów, trzymała ludzi na dystans, zwracała uwagę na formę. Pracowała w ministerstwie i była poważną Panią Dyrektor, postrachem wszystkich niekompetentnych i leniwych pracowników. Głowę zawsze nosiła wysoko i umiała bardzo kulturalnie i bardzo stanowczo zarazem zbesztać nawet samego ministra.
Czasem zastanawiał się jak to możliwe, że tak bezkompromisowa osoba jaką, była, bez cienia wątpliwości, jego teściowa, tyle lat utrzymała się na tak wysokim stanowisku. Może to dzięki układom, może była współpracownikiem służb, a może wiedziała kogo i kiedy oczarować. To także umiała. Tak zaczarowała jego ojca, że przez chwilę nie mógł w to uwierzyć. Jego twardy, męski i wiecznie zasadniczy ojciec- jadł jej z ręki, uśmiechał się, prawił komplementy i nadskakiwał. A kiedy się poznali oboje byli dobrze po pięćdziesiątce.
Teściowa umiała czarować. Najwidoczniej. Odziedziczyła to po niej Joanna. I nogi. Nogi też miały równie zgrabne. Joanna była jednak bardziej delikatna, subtelna. Też mu się długo wymykała, ale kiedy wzięli ślub podział obowiązków stał się jasny i nawet nie musieli toczyć o to bitew.
Przyglądał jej się krótką chwile. Przygryzła wargę, lekko zmarszczła brwi. Dobrze, musi jej to w końcu powiedzieć, bo ileż można ją trzymać w niepewności. Musi jej to powiedzieć. Tylko co z tego wyniknie…? Miał coraz więcej obaw! Naprawdę obawiał się, że może wszystko stracić. Za chwilę nic nie będzie już takie samo…
Photo by Steve Halama on Unsplash
1 komentarz
Tak czekam co będzie dalej .Coz to powie ten doktorek?