Wydarzenia ostatnich tygodni całkowicie rozregulowały jego świat zmieniając wszystko. Zaczął mieć problemy z zasypianiem, ze wstawaniem też było pod górkę. Brakowało mu motywacji. Stracił chęć do czegokolwiek. Chodził struty, nie mógł znaleźć sobie miejsca i wszytko do irytowało. Potrafił wściec się bez powodu, a nawet podnieść głos na swoich pracowników, co właściwie chyba nigdy wcześniej mu się nie zdarzało. Nawet kiedy rozwodził się z Moniką – wtedy radził sobie jakby lepiej.

Tym razem było inaczej. Może czuł, że to była jego ostatnia szansa na miłość, na prawdziwe, głębokie, dojrzałe uczucie. Porozumienie dusz? Przez chwile odważył się brać na poważnie to, co czuł. Odważył się otworzyć, odkryć, odsłonić. Dać sobie szansę. Zaryzykował ze świadomością, że tak to się właśnie może skończyć. To był związek obarczony wysokim ryzykiem. Od samego początku do samego końca. Końca? Nie chciał w to wierzyć! Za nic!

Joanna milczała. To milczenie było niczym krzyk rozpaczy. Potwornie wymowne – tak to  odbierał. Z powodu nieszczęśliwych zbiegów okoliczności musiała podjąć decyzję, która nie pasowała ani jej, ani jemu. Rozumiał, że nie mogła inaczej. Przynajmniej w tym momencie. Na razie. Na jakiś czas – tych właśnie myśli uchwycił się kurczowo.

Pozwolił jej odejść ze swojego życia, dał jej wolne z pracy – na tyle, ile będzie potrzebowała. Bał się, że jeśli spróbuje ją namawiać do powrotu – ucieknie mu na zawsze. Musiał działać z wyczuciem, delikatnie. Musiał się wycofać, zniknąć, ukryć. Liczył, że Joanna za nim zatęskni i wreszcie da znać, że poczuje, ta jak on, potrzebę bycia blisko…

Tymczasem był nieznośny. Humorzasty, nieprzewidywalny i bujający w obłokach. Spędzał całe dnie w pracy, bo tylko to ratowało go przed kompletną fiksacją. Fukał nawet na kota dopominającego się pieszczot. To, co niegdyś lubił, teraz strasznie go wkurzało.

Przyjaciel próbował go naprostować, ale zamiast tego niewiarygodnie go wkurzył. Strasznie wszystko upraszczał. Zalecał spotkania z innymi paniami celem uleczenia duszy i serca. Uważał, że związek z Aśką to kompletna pomyłka, bo ona nigdy nie zostawi męża, a on będzie następne lata żył nadzieją i złudzeniem, pielęgnując w sercu wspomnienia tych kilku upojnych chwil, które ich połączyły. A przecież tyle jest pięknych kobiet wokół. Gdyby tylko chciał… Po tej tyradzie postanowił tymczasowo zawiesić na kołku męskie wieczory. Takich rad, mógł udzielić sobie sam.

Gdyby był kobietą -może poszedłby do wróżki albo na zakupy jako, że był mężczyzną – zintensyfikował częstotliwość biegania i zwiększył ciężary na sztangach. Wylewał ósme poty na siłowni rzeźbiąc pozytywniejsze nastawienie do świata. Sport był najskuteczniejsza formą ucieczki przed głupimi myślami, które towarzyszyły mu na każdym kroku.

Prześladowały go lęki. Nie chciał, cholernie nie chciał samotnie się starzeć. Czym sobie zasłużył na taki los?! Uzależnił się również od sprawdzania czy Joanna nie dzwoniła albo czegoś mu nie napisała. Nie rozstawał się z telefonem ani na krok, wielokrotnie w ciągu dnia przeglądając również pocztę emailowa. Któregoś razu wpadł na szatański pomysł. Wymyślił, że napisze do Igora list w którym opisze jak przyzwoita jest Joanna i przekona go, że powinien jej zaufać i pozwolić wrócić do pracy, w której jest niezastąpiona.

Może to było i głupie, ale musiał wykonać jakiś ruch. Liczył, że jeśli trochę weźmie go pod włos – Joanna znowu będzie obok… Napisał, że jeśli sytuacja potrwa długo będzie musiał zatrudnić na jej miejsce kogoś innego, a wie, że Aśka tę pracę kocha no i jest w niej świetna. Wspomniał o jej sukcesach, ostatniej podwyżce i zaufaniu, bez którego nie da się normalnie funkcjonować. Długi to był list. Paweł ważył każde słowo. Nie miał czystych intencji i bardzo nie chciał się gdzieś wysypać. Przed wysłaniem przeczytał emaila setkę razy.  W końcu nacisnął klawisz -wyślij.

Czy to było mądre? Czy Igor da się nabrać na ten fortel? Czy powinien tak rozgrywać tę sprawę, za placami Joanny? Czy ma prawo? Niczego nie był teraz pewien. Niczego, prócz tego, że kocha Aśkę jak szalony. I nie wyobraża sobie bez niej życia… I nie chce iść przez to życie w pojedynkę…

Na zawsze razem (cz.77)

 

Photo by Jessica Wong on Unsplash

Spodobał Ci się tekst? Zostaw komentarz.