
Czy była gotowa na taką zmianę? Czy chciałaby porzucić wszystko i zmienić całe swoje życie? Kiedy na nią patrzył, miał coraz więcej wątpliwości.
Dopiero teraz dostrzegł, że nie jest już tak od niego uzależniona jak kiedyś. Dotarło do niego (może dzięki temu winu?), że może nie chcieć iść z nim na koniec świata. Że ma swój świat równoległy. Że nie zburzy wszystkiego, co ma, by budować z nim wszystko od zera. Była efektowna, pewna siebie, bardzo zadbana, poukladana i nadal bardzo atrakcyjna, mimo, czterdziestki na karku
Mężczyźni się za nią oglądali, nawet młodsi. A ona? Czarowała ich kompletnie nieświadomie. – Czyżby na pewno nieświadomie?, zaczął się zastanawiać… Nagle przyszło mu do głowy, że przez te wszystkie lata zapomniał o niej. O jej potrzebach, jej kobiecości. Nie przytulał, nie prawił komplementów, nie zachwycał się, nie głaskał po głowie. Traktował ją trochę jak osobę od wszystkiego. Niańkę, kucharkę, sprzątaczke, ratowiczkę medyczną i nieidealną współpartnerkę do spania (strsznie się wierciła w nocy!).
Zaczłą się zastanawiać kiedy i gdzie uleciało ciepło, które do niej kiedyś jednak czuł. Zastanawiał się też jak ona sobie z tym deficytem radzi. I czy ma kogoś? Czy nie wikłała się w romanse, które dawałyby jej trochę ekscytacji. Kiedyś lubiła go kusić, wodzić na pokuszenie i intrygować… A on kiedyś za nią ganiał, szalał kiedyś ją tropił…
Pamiętał też wszystkie swoje zdrady. Nie, nie spływały po nim jak po przysłowiowej kaczce. To były drobne świństwa, nielojalnostki, ale dawał sobie na nie przyzwolenie. Nie mógł się oprzeć. Jest samcem, ma prawo. Kiedyś nawet przelotnie rozmawiali o tym, że nie będą rozdmuchiwać swoich wpadek, gdyby kiedykolwiek im się przytrafiły (był już wtedy po gorącym romansie z pielęgniarką ze swojego oddziału). Ona powiedziała, że nie chciałaby wiedzieć gdyby ją zdradzał, on stwierdził, że wolałaby gdyby ona tego nie robiła. A jeśli już by musiała -to bezszelestnie.
Ta rozmowa otworzyła mu furtkę. Uznał, że jest wolny lolo i może robić co chce, przy zachowaniu maksimum ostrożności. Lubił balansować na krawędzi. Dawało mu to kopa, utwierdzało w przekonaniu, że jest bardzo męski i żyje tak, jak chce. Te schadzki, szybkie numerki na dyżurze, wynajmowana kątem kawalerka, randki w samochodzie z butelką szampana i truskawkami… Było co wspominać. Oj było. Uśmiechnął się pod nosem.
Teraz zaczął się zastanawiać co ta rozmowa zmieniła w jej podejściu. Czy wybaczyłaby, gdyby wiedziała? Czy byłaby skłonna przełknąć tę gorzką pigułkę? Nie była jedyna. Nigdy nie była jedyna. Bywała okresowo. On, by ja zostawił… gdyby tylko wiedział, że zrobiła to choćby raz. Nie zniósłby świadomości, że dotykał ją ktoś inny.
Nigdy nie rozmawiali o tym, co było przed ich spotkaniem. Znali tylko strzępki, urywki historyjek. Uznali, że tak będzie bezpieczniej. -Co było, a nie jest nie pisze się w rejestr, powiedziała kiedy wypytywał ją o byłych facetów. Trochę drążył, ale szybko odpuścił uznając, że jemu to też właściwie na rękę. Może by była zła, gdyby wiedziała wszystko od początku do końca. Może czułaby się jedną z wielu? Po co mu to miało być?
Kiedyś natknęli się, na jednej z imprez, na faceta, który ewidentnie kiedyś coś dla niej znaczył. Widział to po niej. Kiedy go dostrzegła wyprostowała się, wciągnęła powietrze… jakby chciała sama siebie przekonać, że dobrze wygląda. Przywitali się. Tamten patrzył na nią nieco lubieżnym wzrokiem. Ona też była trochę zaczarowana. Był zły. Wziął ja za rękę i szybko odeszli. Potem ona jeszcze przez dłuższy czas szukała wzrokiem tamtego. To było strasznie irytujące. Nawet ostro jej coś wtedy powiedział, a ona się popłakała. -Kim on dla Ciebie był, zapytał w furii. -Kimś i nikim równocześnie, odpowiedziała połykając wstyd i żal… Szybko jednak zapomniał o tym spotkaniu. Uleciało mu ono z pamięci. A jeśli to nie był ktoś z przeszłości?
A co jeśli ona od dawna prowadzi z nim jakąś gierkę? W sumie mogłaby. Zostawił jej całe mnóstwo swobody, nie kontrolował ani jej czasu, ani wydatków. Miała zresztą swoje konto i niezłą pensyjkę…
I jeszcze ten jej szef. Podejrzanie uprzejmy i życzliwy. Teraz do niego dotarło coś czego nie widział długie lata. Jego żona stanęła na nogi i żyje swoim życiem. On jest gdzieś z boku. Na bocznym torze. -Do cholery, jak mogłem do tego dopuścić, pomyślał ze złością. Tak być nie może! To nie tak…
-Czyżby role się odwróciły, przyszło mu do głowy. To ona zorganizowała całe życie rodzinne. To ona ma go, wbrew pozorom, w garści. Bez niej jest ślepy, głuchy i pogubiony. Normalnie może funkcjonować tylko w szpitalu gdzie sam ustala zasady, reguły, gdzie kieruje i zarządza. A poza nim? Poza szpitalem, czy ma jeszcze coś właściwie do powiedzenia?
Dość tego. Teraz to on weźmie ich życie rodzinne w garść. – Kochanie, za trzy miesiące przeprowadzamy się do Szwecji, oznajmił tonem nieznoszącym sprzeciwu. Zobaczył, w jej oczach wściekłość…
Photo by Romina Farias on Unsplash