Była zdruzgotana. Jej życie rozsypało się w drobny pył. To, co jeszcze parę dni temu było pewnikiem nabrało kształtu ogromnego znaku zapytania. To, co sprawiało jej radość, było sukcesem, to z czego była dumna nagle przeistoczyło się w kosmiczną porażkę i ogromny błąd.

Ku swojemu zaskoczeniu zauważyła, że po prostu jest z Igorem nieszczęśliwa. Jakby zsunęły jej się lub opadły klapki z oczu. Zastanawiała się czy chce, a nawet czy jeszcze może nadal z nim być. Miała wrażenie, że przez kilka minionych dni zobaczyła i zrozumiała więcej niż przez kilkanaście lat.

Czuła jakby była w pułapce. Z jednej strony On i dzieci, z drugiej Ona i jej nowe oczy, nowe potrzeby, smutek. Kiedy Igor zaproponował jej herbatę, poprosiła o kawę. Tak, właśnie tak teraz wyglądało jej życie. On oferował jej coś innego niż to, czego potrzebowała. Kiedy sobie z tego zdała sprawę wybuchła płaczem. Nie umiała powstrzymać tych łez jednocześnie będąc zawstydzona tak emocjonalną reakcją.

Czuła się dokładnie tak, jak wtedy, kiedy ojciec zabronił jej jechać na obóz konny z przyjaciółką. Była całkiem bezsilna i głęboko nieszczęśliwa. Taka sytuacja bez wyjścia. Tak planowały z Julią ten wyjazd, snuły plany i marzyły. Załatwiły to tak, że nawet koszt wyjazdu nie był ogromny. Dogadały się z właścicielem stadniny, że po zajęciach będą pomagały w stajni. Nie bały się pracy. Aż tu nagle, kilka dni przed wyjazdem ojciec powiedział, że jednak nie, bo nie, i koniec. Gdyby nie KONSEKWENCJE wykradłaby się z domu i uciekła.

Wtedy w sukurs nieoczekiwanie przyszła jej matka. Usłyszawszy całą wymianę zdań wpadła do pracowni ojca i zrobiła mu dzika awanturę. O wszystko. O każdą rzecz, którą robił, w jej odczuciu, nie tak. Na zakończenie stwierdziła, że córka pojedzie na ten wyjazd i koniec, bo miała to obiecane. No i pojechała. To były jej wakacje życia…

Płacząc nadal, odtrącając jego rękę zaczęła rozważać co może zrobić. Może jednak matka? Może ona pomoże jej ten drugi raz w życiu? Może podpowie coś sensownego, a może opieprzy i ustawi na właściwe tory? Potrzebowała teraz kogoś, kto jest odrobinę z boku. Kto pomoże jej zrozumieć całą sytuację i lepiej ją ocenić. Tą osobą, z całą pewnością, nie był Igor. Nie był nią też Paweł. Wiedziała, że każda próba przedyskutowania z nim sytuacji skończy się w jeden sposób… jeszcze bardziej komplikując całą sytuację.

Wypiła kawę, emocje osiadły na dnie jej duszy. Wstała, powiedziała zaskoczonemu Igorowi, ze nie wie czy chce mu dać jeszcze jedną szansę. Zareagował zaskoczeniem jakby nie wiedział o co chodzi. Bo nie wiedział. Nie miał pojęcia, że ona wiedziała o każdej jego zdradzie. O tych panienkach, tych szampanach i truskawkach, które tkwiły na paragonach w jego spodniach, a które przed praniem wyjmowała z jego kieszeni. O tym mieszkaniu w którym spotykał się z nimi, o prezentach. Ludzie dawali jej TO do zrozumienia, żony jego kolegów… Jedna z tych uroczych Pań nawet się z nią skontaktowała mówiąc, że ich małżeństwo jest skończone, a ON wiąże z nią poważne plany… Olewała to, tak jak sobie kiedyś obiecali. Czy ją to nic nie kosztowało? Kosztowało i to ile…

Tymczasem postanowiła się wykąpać i chwilę zdrzemnąć. Musiała dojść do siebie, doprowadzić się do ładu. Wychodząc z łazienki znowu go zobaczyła. Siedziała na fotelu zakrywając dłonią oczy. Płakał? Nie, to niemożliwe. Nie on. On ma nerwy ze stali. Jest twardy. Niełamliwy. Z mosiądzu. Przeszła obok mówiąc mu dobranoc. Odsłonił oczy. Pełne łez. Jedna z nich turlała się po zaróżowionym od emocji policzku. Aż jej się zrobiło żal. Wyglądał jak nigdy. Jak mały, bezbronny, głęboko zraniony chłopiec. Nie wierzyła w to co widzi. Igor – miał ludzką twarz? Spojrzał na nią przenikliwie i zapytał łamiącym się głosem -Czy chcesz odejść do Pawła?

Na zawsze razem (cz.20)

 

Photo by Jon Tyson on Unsplash

,

Spodobał Ci się tekst? Zostaw komentarz.