Odkąd pamiętam w moim domu zawsze pełno było zwierząt. Hodowałam, z sukcesem, ślimaki, znosiłam poszkodowane przez los ptaki, przetrącone przez życie koty i osamotnione przez człowieka lub przypadek -psy. Nigdy nie umiałam przejść obojętnie obok pokrzywdzonych stworzeń. Nie umiałam. No i dziwnym trafem stale wpadałam na takie bidy…
You May Also Like
Do Jasnej Cholery – ZOSTAŃ W DOMU!
Wiosna przyszła, a wraz z nią przemożna chęć szwendactwa, imprezowactwa i skanalizowania energii zebranej w trakcie odizolowania od świata. Puste ulice nagle napęczniały ludźmi wypełniających wesołym szczebiotem miejską przestrzeń. Zero lęku, zero obaw, zero stosowania się do apeli. Jakby nigdy nic. Ramię w ramię, usta w usta. No tak, chorują inni, umierają inni… Do czego doprowadzi nas ta szarża?!
Ty jakaś nieudana jesteś…
Outsiderka, zawsze z boku, dziwadło, niemowa, niemota, odszczepieniec. Tak o mnie mówiono w szkole. Byłam zawsze sama. Z boku. Bez wsparcia. Dziewczyny szydziły z tego, że jestem tak kiepsko ubrana, że mam stale ten sam plecak i przechodzony płaszcz i jeszcze na dodatek… kuję. Znaczy jestem gorsza, bo poza nauką nie mam nic. A chłopaki? Nie istniałam dla nich, nie zwracali na mnie uwagi. Byłam dla nich przezroczysta. Koleżanka z klasy powiedziała mi kiedyś, bez wyraźniej przyczyny, że jestem „jakaś nieudana”… i chyba rzeczywiście byłam.
TERE, FERE, BUM! I kropka!
Podobno życie zaczyna się po czterdziestce?! Dzieci już nie są tak małe, doświadczenie zawodowe niezłe, świadomość swoich mocnych i słabych stron też zacna. Prawdziwe życie zaczyna się po czterdziestce? Sprawdzę, pomyślałam któregoś dnia wieczorem. Sprawdzę czym prędzej.