Ten wieczór był magiczny. Niesamowity. Czułem się szczęśliwy jak nigdy przedtem. Czy tak jest, kiedy spotyka się miłość życia, kogoś pisanego nam w gwiazdach? Nigdy wcześniej nie myślałem, że kiedyś będę mógł być sobą aż tak bardzo, że związek z kimś może być oparty na tak ciepłej szczerości i akceptacji.

Myślę, że to spotkanie z Julią było w moim życiu przełomem.  Pozwoliło odkryć miłość na nowo, dokopać się do emocji, które do tej pory schowane były ma magicznym sejfie niepoznania. Pozwoliło zrozumieć, że to, co wcześniej nazywałem miłością było tylko jej marną podróbą. Może miało mnie przygotować na przyjście tego prawdziwego uczucia? Może miało być tylko kontrastem?

Cały ten wieczór rozmawialiśmy siedząc na wygodnej skórzanej sofce, piliśmy wino, przygotowywaliśmy wspólnie kolację.  Huśtaliśmy się na ogrodowej bujawce, zaglądaliśmy sobie w oczy czytając to, co grało nam w sercach. Słuchaliśmy, mówiliśmy, zaśmiewaliśmy się do łez i wzruszaliśmy. Dotykaliśmy najczulszych strun dusz. Byliśmy razem. Tak jakby cały świat się zatrzymał, jakby wstrzymał oddech. Była tylko Ona i ja. Dwoje na huśtawce.

To było prawdziwe tornado. Namiętności, delikatności i głodu. Głodu i pragnienia. Miłości. Każde z nas niosło swój bagaż. Każde miało jakieś wyobrażenie o tym, co w życiu ważne, co mniej, jak traktować tę drugą osobę, o co się obrazić, a z czego roześmiać. Mieliśmy całkiem inne wzory i zupełnie inną przeszłość. Choć nie całkiem. Do tej pory oboje bawiliśmy się relacjami z innymi ludźmi niczym foremkami w piaskownicy. Wymienialiśmy ja na inne, lepiliśmy, burzyliśmy, deptaliśmy. Czasem babka się udała i nawet chwilę przetrwała, a innym razem nie dało się ulepić niczego.

Oboje kochaliśmy wolność. Lubiliśmy sami decydować o sobie i nie znosiliśmy podporządkowywania się komukolwiek. Julia miała lęk, że zostanie sama, gdzieś obok,  ja bałem się, że ktoś zechce mnie wchłonąć, opleść, zniewolić. Rozmawialiśmy o tym prostując drogi. Wytyczaliśmy własne ścieżki porozumienia. Ona prosiła o swoje minimum, ja o swoje. Negocjowaliśmy. Jeden telefon i dwa esemesy, a może dwa telefon i jeden esemes. Ustalaliśmy dobowe normy kontaktu, które zadowolą nas. Ona rozmawiałaby bezustannie, ja celebrowałem ciszę. W ciszy czułem jak bardzo kocham. Przegadana, napastliwa miłość przestawała mieć dla mnie słodki smak. Ona czuła miłość mając kontakt, mogąc dzielić się swoimi troskami i radościami na bieżąco.

Nie wiedzieć czemu Julia bardzo bała się, że nasz związek nagle się skończy. Choć do tej pory to ona dyktowała zasady i niepodzielnie rządziła teraz miała obawy, że jej ucieknę, że rozpłynę się w powietrzu. Zaimponowała mi tą otwartością. Nie miałem do tej pory do czynienia z nikim, kto tak wprost mówiłby o swoich uczuciach i strachach na wróble.  Poczułem się jeszcze silniejszy. Taka dziewczyna i taka miłość. Czy ja na to oby na pewno zasłużyłem?

Zapytała mnie z iloma dziewczynami spotykałem się wcześniej. Chciałem mówić? Chyba nie. Nie prowadziłem statystyk, nie spisywałem wspomnień i nawet się nad tym nie zastanawiałem. Były, mijały, pojawiały się następne. Jedna, druga, ósma. Tyle. Cyferki. Niewiele emocji za to dużo gimnastyki żeby wyplątać się z tych układów, które zaczynały mierzić niemal na starcie. No może nie licząc Magdy. Z Magdą było inaczej choć trudno powiedzieć żebyśmy kiedykolwiek byli razem naprawdę. Jedna noc nie stanowiła o tym, że z kimś się jest. A może sam się okłamywałem? Kiedy o niej myślałem czułem ciepło w sercu i jakiś dziwny żal. Tęsknotę. Złość na siebie. Może gdyby pojawiła się wcześniej? Może gdyby później. Teraz był czas Julii? Teraz? Jak mogłem, mimo tego szalonego szczęścia i fascynacji Julką, w ogóle myśleć o Magdzie?!

Nie, związek nie polega na odkrywaniu wszystkich myśli. Powiedziałem Julce, że nie będziemy mówić o innych dziewczynach, bo są nieważne. Są tylko moją zamierzchłą przeszłością. Odległą. Nie była zadowolona. Zżerała ją ciekawość. Spytałem czy ona nie miałaby ochoty poopowiadać mi o swoich byłych? Zmarszczyła czoło… Zapanowała cisza. Julka zapytała co chciałbym wiedzieć. Powiedziałem, że nic. Nie chcę wiedzieć niczego. Nie interesuje mnie to z iloma chłopakami spędzała czas i jak. Wolę nie wiedzieć. Wolę nie wywoływać demonów zazdrości. Wtedy ona zapytała mnie wprost kim jest Magda…

Kiedy na Twojej drodze staje miłość (cz. 15)

Photo by Max Saeling on Unsplash

Spodobał Ci się tekst? Zostaw komentarz.