Ten babsztyl ma język cięty jak brzytwa. Czasem nawet trudno się pozbierać po jej atakach, o reakcji nie wspomniawszy…
Wczoraj znowu jej się udało. Wyprowadziła mnie z równowagi na dobre, a poszło o takie nic. Typowa burza w szklance wody.
Wpadła niespodziewanie koło 22 pożyczyć dwa jajka i kilogram mąki. Drzwi otworzyłam jej już wieczornie zdewastowana, zdezelowana i bez sił. Kilka chwil wcześniej wróciłam z joggingu, więc od razu wykąpałam się i przebrałam w dres. Zero makijażu, włosy jeszcze mokre. W międzyczasie zdążyłam przygotować obiad na następny dzień i rozwiesić pranie. No dobra, wyglądałam mało obłędnie. Przyznaję się bez bicia. Przydeptana, rozczochrana i kompletnie pozbawiona seksapilu. Zero. Nic. Proza bez grama poezji.
Już stojąc w drzwiach utkwiła we mnie te swoje jędzowate ślepia. Wyraźnie czuła się lepsza. Z wyższej półki. Nadal ubrana biurowo- w kostiumiku (o 22, dajecie wiarę?!). Makijaż chyba poprawiła planując iść na żebring, na nogach gumowe, modne wiosną balerinki z wielkim czarnym kwiatem z przodu, a wokół niej opary ulubionego zapaszku kwiatowego.
-Bardzo się zapuściłaś przyznała, szybko dodając, że to tak na marginesie, bo właściwie to ona przyszła tylko pożyczyć jajka i mąkę. Będzie robiła ciasto ze śliwkami. I żebym nie pytała jej dlaczego o tej porze, bo kobieta dobrze zorganizowana umie sobie wszystko poukładać tak, żeby i dom był na tip top… i ona sama. Zerknęła na mnie znowu swoim świdrującym spojrzeniem pełnym dezaprobaty, a że kątem oka dostrzegła mojego męża, szepnęła mi jeszcze – Kochanie, oni lubią zadbane kobiety. Wiesz, takie na tip top?
Nie powiedziałam nic. No przecież nie będę reagowała na takie świńskie zaczepki. Wyjęłam z lodówki jajka, z szafki mąkę i wcisnęłam jej je tak szybko jak to tylko było możliwe. -Adieu, mątwo, pomyślałam. Patrząc na te jej nienagannie ułożone włoski.
Kiedy już, już miałam domykać drzwi, wcisnęła jeszcze nos w szparę i wysyczała mi, że jogging nic nie pomoże jak w siebie nie zainwestuję. -Wiesz, wiesz, dobrze ci radzę. Tak po przyjacielsku, sąsiedzku. Zamiast biegać, lepiej spójrz w lustro i coś zrób z twarzą, bo potrafisz wyglądać interesująco jak tyko chcesz. Wiesz, dodała, ONI lubią babki z klasą. Na tip, top.
Zamknęłam drzwi z ulgą. Podeszłam do lustra. Kurcze blade… co ja bym bez Ciebie zrobiła Zdziśko…
*** Zdziśka jest postacią wielowymiarową i wielokrotnie złożoną. Wszelkie podobieństwa do nieskomplikowanych osób i zwykłych zdarzeń są przypadkowe ;).
Moje dalsze perypetie ze Zdzisława znajdziesz tu
Zapraszam na pozostałe Zdziśkowe perypetie:
Chcesz poznać Zdziśkę? Zapraszam na pierwsze spotkanie ze Zdziśką!
Zdziśka i wielkie rozczarowanie
Zdziśka ponad podziałami – czyli gołąbek pokoju
Ratuj się kto może, czyli Zdziśka w miejskiej dżungli za kierownicą
Zdziśka i mój Specjalny, Świąteczny Prezent dla niej
Zdziśka Ty chyba oszalałaś! O matko!
Zdziśka (bez maski) na zebraniu wspólnoty
Koronawirus to masowa błazenada?!
Zdziśka zdobywa kolejne szczyty… w konspiracji
Photo by Christian Stahl on Unsplash